V edycja Święta Lubelskiego Serowarstwa i Mleczarstwa. "Jeszcze tysiąc lat i przegonimy Francuzów"

2025-10-13 9:08

Polskie sery bez trudu konkurują smakiem i jakością z produktami serowych potęg, takich jak Francja, Włochy czy Szwajcaria, brakuje im jednak marketingu - mówi Super Expressowi prof. Marek Kosmulski (69 l.), chemik z Politechniki Lubelskiej, który serom (a właściwie serowym etykietom, których ma... ponad 170 tysięcy!) poświęcił pół wieku. V-ta edycja „Święta Lubelskiego Serowarstwa i Mleczarstwa“, która odbyła się w Lublinie pomoże to zmienić choć na własnym podwórku.

"Z pasji do mleczarstwa" - brzmi tegoroczne hasło imprezy, która zgromadziła zarówno większych, jak i mniejszych producentów serów, jak i naukowców oraz oczywiście zwyczajnych "zjadaczy sera". - Rzeczywiście smakuje jak za dawnych czasów - nie może nadziwić się starsza pani, kosztując z gomółki twarogu zrobionego chałupniczą metodą. Pyszny, jędrny twaróg kusi smakiem i zapachem. Zresztą, tak jak i wyroby dużych graczy na serowarskim rynku.

- To dobra okazja do tego, żeby posłuchać od ludzi, co w naszym serze im się podoba, a co trzeba zmienić - mówi ekspedientka ogólnopolskiego potentata, który produkuje sery na Lubelszczyźnie.

Organizator, Fundacja Regionalna Lubelszczyzny przyznaje, że jest to okazja dla mieszkańców Lubelszczyzny do zapoznania się z wyrobami mlecznymi oraz serami warzonymi przez serowarów indywidualnych i oferowanymi przez lubelskie mleczarnie. - W rozmowach z producentami będzie można uzyskać informacje, jakie procesy zachodzą w mleku, że z białego płynu powstają tak różnorodne gatunki serów, m. in. twaróg, sery świeże, sery dojrzewające, sery z pleśnią - dodają.

Czytaj też: Europejski Festiwal Smaku w Lublinie. Gości kusiły krajowe i lokalne specjały

I tak właśnie było. Wielkim powodzeniem cieszyły się także pokazy naukowców, takie jak produkcja lodów molekularnych przy pomocy ciekłego azotu, jak i bardziej tradycyjnych rzeczy, które w dzisiejszych czasach stały się nie mniej rzadkie i ciekawe od fantazyjnych łakoci. Mowa o ubijaniu swojskiego masła na przykład... Wprawdzie na festynie robiono masło za pomocą zautomatyzowanego urządzenia, to jednak jak zapewnia dr hab. Maciej Nastaj z Wydziału Nauk o Żywności i Biotechnologii Uniwersytetu Przyrodniczego, można to je ubić zwyczajnym mikserem bądź nawet zupełnie ręcznie, w słoiku. Grunt, żeby śmietanka użyta do wyrobu była dobrej jakości i miała 36 proc. tłuszczu.

- Musi być w temperaturze pokojowej, przygotowanie masła przy pomocy miksera planetarnego zajęło mi 15 minut - podkreśla naukowiec. - Z pół litra śmietanki uzyskamy ok. 190 gramów masła.

A sery? Tych było zatrzęsienie gatunków. Oczywiście nie tyle, ile etykiet z sera ma swojej kolekcji gość specjalny prof. dr hab. Marek Kosmulski, chemik z Politechniki Lubelskiej, który choć zawodowo zajmuje się elektrotechniką i technologiami inteligentnymi, to jego wiedza o serach jest naprawdę ogromna: od ponad 50 lat interesuje się nimi, zbierając etykiety z całego świata. Ma ich... ponad 170 tysięcy. Podzielił się z Super Expressem swoim zdaniem na temat polskiego sera. Otóż, daleko mu do tych z zachodu Europy, ale nie ze względów smakowych. - Nie mamy marketingu. Gdyby było inaczej, to nasz np. radamer, sokół skutecznie wypierałyby sery francuskie, włoskie czy szwajcarskie. Niestety, oni chwalą się swoimi serami od dziesięciu wieków - mówi uczony. Po chwili dodaje, że sytuacja robi się lepsza. W delikatesach włoskich, niemieckich, kanadyjskich czy amerykańskich nie brak na półkach polskich wyrobów, także z Lubelszczyzny, z Ryk i Radzynia Podlaskiego. - Więc jeszcze tysiąc lat i przegonimy Francuzów - uśmiecha się profesor.

Sery w Lublinie
Lublin SE Google News
Sery w Lublinie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki