Nakryła Filipka kołdrą i udusiła. Monika S. zabiła synka, żeby nie oddać go ojcu? Zaskakujące zachowanie na sali sądowej

2021-02-05 19:16

Horror! Nakryła Filipka (+10 l.) kołdrą, przygniotła i udusiła. Monika S. (40 l.) miała w zwyczaju chwalić się swoim jedynakiem przed całym światem. – To moje oczko w głowie – mówiła. A jednak zabiła dziecko. Była zdesperowana. Groziło jej 10 lat więzienia za defraudację pieniędzy. Nie chciała, by synek trafił do ojca, który się z nią rozstał?

W Lublinie rozpoczął się proces Moniki S., która jest oskarżona o zabicie synka

Proces Moniki S. rozpoczął się w piątek w Sądzie Okręgowym w Lublinie. Została tam dowieziona z aresztu śledczego. Spokojna, opanowana, z ciekawością rozglądała się po sali sądowej, jakby zdziwiona, że zbrodnia, której dokonała wzbudziła takie zainteresowanie. Pękła dopiero w momencie, kiedy prokurator odczytywał akt oskarżenia i opisywał w jaki sposób zabiła synka oraz jakich obrażeń ciała doznał przed śmiercią.

Czytaj też: Brutalnie UDUSIŁA 10-letniego Filipka. Kim jest Monika S.? [AUDIO, ZDJĘCIA]

- Liczne wybroczyny i wylewy podskórne oraz rozedma płuc - na te słowa w jej oczach pojawiły się łzy. W czasie śledztwa przyznała się do winy. Czy zrobiła to samo na sali sądowej? Nie wiadomo, ponieważ ze względu na charakter sprawy sąd wyłączył częściowo jawność procesu.

Do tragedii doszło 29 listopada 2019 r. Monika S. Zabrała Filipka ze szkoły i pojechali do Lublina. Mówiła dziecku, że to wycieczka. Zamieszkali w hostelu przy ul. Orlej. Mieli zostać jedną noc, ale Monika S. codziennie przedłużała pobyt. Jakby odwlekała w czasie to, co chce zrobić.

- Będzie super, zobaczysz - odpowiadała tajemniczo, kiedy chłopiec pytał, dlaczego nie wracają do domu. Nie mieli daleko: mieszkali na wsi pod Bełżycami, nie więcej niż 30 km od Lublina. Ojciec chłopca wyprowadził się od nich, miał dość charakteru żony i tego, że ciążą na niej zarzuty prokuratorskie. Kobieta bowiem była oskarżona m.in o defraudację ponad 200 tys. zł należących do Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta, którym kierowała. Groziło jej za to nawet 10 lat więzienia.

Czytaj również: Kłodnica: Pogrzeb 10-letniego Filipka. Wzruszające słowa księdza [WIDEO]

Super Raport 05.02 (Goście: Jan Maria Jackowski - senator, PiS oraz dr Michał Sutkowski - prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych)

 Będę za godzinę - w południe feralnego dnia Monika S. rzuciła na portierni hostelu. Wtedy Filip leżał już martwy na łóżku, przykryty kołdrą. Matka udusiła go ręcznikiem zwiniętym w pętlę, przyciskając drobne ciałko własnym ciężarem. Próbował się bronić, o czym świadczyły liczne siniaki na jego ciele. A pościel leżała na nim równiutko, jakby jego matce zależało na tym, żeby nie zmarzł....

Monika S. Szybko została złapana przez policjantów. W prokuraturze złożyła obszerne wyjaśnienia. Jest oskarżona o zabójstwo dziecka w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Biegli lekarze psychiatrzy i psycholog uznali, że w chwili popełnienia przestępstwa nie miała ani zniesionej, ani ograniczonej poczytalności.