Mężczyzna nawet nie ukrywał, że jest zakażony. Wiedział o tym doskonale. Zepsuł podróż nie tylko sobie, ale i innym. Dlaczego? Funkcjonariusze odizolowali, a następnie odesłali na Ukrainę nie tylko niefrasobliwego Ukraińca, ale także wszystkich jego współpasażerów. Do tego dość osobliwego zdarzenia doszło w środę, 3 marca, na terenie polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku. Funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej natknęli się na wyjątkowo lekkomyślnego podróżnego z Ukrainy, który za nic w świecie nie powinien pojawić się w tym miejscu.
Zobacz też: Zakochani w futbolu Argentyńczycy zachwycają się Chełmem. O co chodzi?
– Przedstawił test diagnostyczny w kierunku SARS-CoV-2, który miał wynik dodatni – informuje Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy NOSG i dodaje, że na polskiej granicy stanowiącej jednocześnie granicę zewnętrzną UE wciąż obowiązują obostrzenia związane z zapobieganiem COVID-19. Są to zarówno ograniczenia dotyczące wjazdu cudzoziemców do Polski, jak i obowiązek poddania się kwarantannie po przekroczeniu granicy.
– Kwarantanny, po przekroczeniu polskiej granicy (nie dotyczy granicy z Czechami i ze Słowacją), nie muszą odbywać m.in. osoby posiadające negatywny wynik testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2 wykonanego przed przekroczeniem granicy w okresie 48 godzin, licząc od momentu wyniku tego testu – uściśla Sienicki.
I takie też wyniki pokazali podczas odprawy podróżni rejsowego autobusu jadącego z Ukrainy do Polski.
– Jeden z obywateli Ukrainy przedstawił podczas prowadzonej kontroli granicznej pozytywny test badania na COVID-19 – dodaje rzecznik NOSG. Młody mężczyzna był w świetnym humorze i naprawdę nie rozumiał, gdzie popełnił błąd. – Czuję się dobrze i nie mam żadnych objawów – zapewniał funkcjonariuszy. Tyle tylko, że nikt już na to nie patrzył.
– Kontrolowany autobus z osobą posiadającą pozytywny test COVID-19 wraz z pozostałymi pasażerami został natychmiast odizolowany w miejscu, w którym nie było możliwości kontaktu z innymi podróżnymi przekraczającymi granicę, zaś o całym zdarzeniu poinformowano GIS oraz Stację Ratownictwa Medycznego – relacjonuje dalej Sienicki. – Podczas dalszych czynności, cudzoziemcowi oraz wszystkim pasażerom podróżującym tym autokarem odmówiono wjazdu do Polski, w związku z tym, iż ich wjazd może stanowić zagrożenie dla zdrowia publicznego. Finalnie 26 osób jadących do Polski musiało wrócić na terytorium Ukrainy.
Przez nieodpowiedzialne zachowanie jednego człowieka ich starania okazały się niepotrzebne. Tego, jaka atmosfera panowała na pokładzie autokaru, możemy się tylko domyślać.