
Puławy. 3-latek schował się przed resztą grupy. Został sam na placu zabaw
Sprawę z Puław przedstawił TVN24. Zajmuje się nią puławska policja. Chodzi o przestępstwo narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak wyjaśnia policja, postępowanie prowadzone jest w sprawie i nikt nie usłyszał zarzutów.
Do zdarzenia odniosła się dyrektorka Niepublicznego Przedszkola Kot Filemon w Puławach, gdzie uczęszcza chłopiec. Aneta Falkowska w rozmowie z TVN24 tłumaczy, że 3-latek ukrył się przed nauczycielkami „dla zabawy”. Dyrektorka wyjaśnia, że plac zabaw jest ogrodzony, a liczącą 20 osób grupą opiekowało się 5 nauczycielek.
Chłopiec został ustawiony w parze z innym dzieckiem. Nie wyszedł jednak razem z grupą, bo wykorzystał moment, w którym furtka nie była jeszcze zamknięta i nauczycielki wkładały dzieci do wózków. Wtedy schował się za koszem na śmieci, który stoi obok furtki. Tak nam zresztą sam później opowiadał.
- tłumaczy dyrektorka dla TVN24.
Dyrektorka przedszkola tłumaczy
Falkowska dodała, że plac zabaw położony jest ok. 700 metrów od przedszkola. Nauczycielki zauważyły brak chłopca, gdy wchodziły z dziećmi do budynku. Dyrektorka dodaje, że 3-letni chłopiec był sam na placu zabaw przez około 5 minut. Po tym czasie miał go zauważyć przechodzień i wezwać policję.
Według Falkowskiej 3-latek nie płakał widząc, że jest sam. Co więcej, cieszył go fakt, że wrócił do przedszkola w towarzystwie policji.
Nasza pani psycholog stwierdziła, że chłopiec nie poniósł na szczęście żadnych kosztów emocjonalnych tego, co się stało. Zjadł obiad, a potem położył się spać. Mama odebrała go pod koniec dnia.
- zaznacza Falkowska i dodaje, że do tego typu sytuacji w jej przedszkolu doszło po raz pierwszy.
CZYTAJ TEŻ: Na drogę nagle wybiegł zając. Volkswagen z 20-latką dachował na poboczu
Źródło: tvn24.pl