Do niesamowitego odkrycia doszło w poniedziałek 30 maja. W kościele ewangelicko-augsburskim św. Trójcy w Lublinie (ul. Ewangelicka 1) trwały akurat prace remontowe, kiedy przy wieży kościoła (miejsce zaznaczone na zdjęciu) w pustej przestrzeni ozdobnego wazonu robotnicy natrafili na.. butelkę piwa!
- Była szczelnie zamknięta czopem wykonanym najprawdopodobniej m.in. z zaprawy wapienno–cementowej i owinięta tkaniną - precyzuje wojewódzki konserwator zabytków dr Dariusz Kopciowski. Na jej powierzchni widoczny był tłoczony napis "ALE London". Już wtedy wstępne oględziny wyraźne sugerowały, że wewnątrz jest jakiś "dokument". Na otwarcie tej piwnej kapsuły czasu przyszło czekać aż do piątku (3 czerwca). Dziś znamy już treść listu tajemniczego piwosza.
Zobacz też: Potężny Black Hawk nad Lublinem. Komandosi na linach latali nad miastem! [WIDEO]
List z XIX wieku w kościele w Lublinie. Co chciał nam przekazać piwosz? [TREŚĆ LISTU Z BUTELKI]
Z zagadkowego, złożonego i zwiniętego w rulon, papierowego dokumentu dało się odczytać, że pochodzi z 1878 r. (minęły 143 lata!). Papier był sygnowany pieczęcią parafii ewangelicko – augsburskiej z datą 1785 r. (kościół wybudowano w latach 1785-1788 ). Butelka uległa uszkodzeniu podczas otwierania, ale część z treści listu już opublikowano. Cytujemy go w całości poniżej.
"[...] kościół ten staraniem kosztem i wyłącznym funduszem [….] Adama Preszela Dziedzica dóbr Olchowiec z przyległościami [….] blachą żelazną [….] przykryty i ozdobiony został zrobiony […..] Kolegium Kościelne wraz z całym [….] pragnie czyn ten prawdziwie z wdzięcznością [….] potomkom swym przekazać [……….] do niniejszej urny, która również kosztem tegoż naszego dobroczyńcy postawiona została […„.]
W miejscach oznaczonych wielokropkiem nie dało się odczytać fragmentów, które z biegiem lat zawilgotniały. Konserwator zabytków dr Dariusz Kopciowski przekonuje jednak, że także te części tekstu zostaną odzyskane - "po poddaniu dokumentu stosownym zabiegom konserwatorskim".
Co to właściwie oznacza?
Z rozwianiem wątpliwości co do tajemniczego listu przyszedł sam Kopciowski. Jeszcze w piątek (3 czerwca) w mediach społecznościowych wyjaśnił historyczne tło samego kościoła i ów Adama Preszela.
Darczyńca Adam Preszel pochodził z rodziny ewangelickiej, której korzenie wywodzą się z Barndenburgii. Jego dziadkiem był zamożny handlowiec Jan Fryderyk Preszel, natomiast ojcem Ludwik Preszel, właściciel folwarku i dworku w Olchowcu, któremu za zasługi we wprowadzaniu nowoczesnych metod uprawy ziemi i krzewienie oświaty na wsiach, car Mikołaj I w 1827 r. nadał tytuł szlachecki i herb Trzciniec.
Choć więc jednym z głównych fundatorów świątyni był Jan Piaskowski (radny magistratu), to tajemniczy piwosz dziękował w liście innemu darczyńcy - Preszelowi. "Budowę zrealizowano wysiłkiem finansowym wielu osób, w tym także katolików. Dokumenty wymieniają starostę lubelskiego i marszałka koronnego Mniszcha" - dodaje konserwator zabytków.