Sąsiedzi pana Andrzeja nie mają wątpliwości: wesoła kompania nie służy mu ani trochę. Kilka dni temu doszło w domu mężczyzny do groźnego pożaru. Paliło się wnętrze murowanego domu. - Kilka minut przed godziną 3:00 oficer dyżurny radzyńskiej komendy został poinformowany o pożarze jednego z domów w miejscowości Suchowola, w gminie Wohyń. Na miejsce skierowany został patrol - informuje podkom. Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim. Pod domem zastali pana Andrzeja. Był już pod dobrą datą, na tyle jednak świadomy, aby poinformować ich, że wewnątrz budynku znajdują się jeszcze dwie osoby. - Funkcjonariusze bez wahania weszli do domu objętego ogniem i gęstym zadymieniem. W jednym z pomieszczeń na podłodze ujawnili 50-latka, który nie był w stanie wydostać się na zewnątrz budynku o własnych siłach.
Mł. asp. Cezary Borkowski i sierż. szt. Damian Męczyński natychmiast wynieśli poszkodowanego na zewnątrz udzielając mu pomocy przed przyjazdem ratowników. 50-latek z rozległymi oparzeniami ciała został przetransportowany do szpitala. Z relacji właściciela domu wynika, że mężczyźni razem spożywali alkohol i w trakcie trwającego spotkania postanowili przygotować na palniku butli z gazem posiłek w postaci frytek.
I co najbardziej frapujące, ci sami goście odwiedzili pana Andrzeja w grudniu ubiegłego roku. Jednym z nich był krewny żony, która niedawno umarła. Wspominali dawne dobre czasy. Gość postanowił dołożyć opału do kominka i zrobił to tak niefortunnie, że nie domknął drzwiczek. Wystarczyło kilka iskier, żeby zajęło się wnętrze domu. W ciągu kilku chwili rozpętało się piekło, gęste kłęby czarnego dymu okazały się pułapką dla przebywających w środku ludzi. Padli zemdleni. Na szczęście ktoś zauważył co się dzieje i zadzwonił pod 112. Jako pierwszy na miejscu zjawił się patrol policji, który oswobodził mężczyzn. Przez ponad pół roku pogorzelcowi udało się częściowo wyremontować dom, a tu znowu takie nieszczęście...
Listen on Spreaker.