Obie panie znały się od lat, często spotykały się u Sylwii, która mieszkała w drewnianym domu we wsi Brzostówiec, parę kilometrów od Radzynia Podlaskiego. Zwierzały się sobie z kłopotów, opowiadały co tam u dzieci, jak im idzie na co dzień. Niestety, częstokroć w takich chwilach na stole pojawiał się alkohol, mający ukoić smutki i poprawić nastrój. Feralnego dnia też tak było. - Kilka minut po godzinie 12 dyżurny radzyńskiej komendy powiadomiony został o pożarze domu w miejscowości Brzostówiec. W trakcje akcji gaśniczej okazało się, że śmierć poniosła 33-letnia kobieta mieszkanka Radzynia Podlaskiego, która przebywała gościnie w domu swojej koleżanki - opowiada podkom. Piotr Mucha z radzyńskiej policji. Strażacy błyskawicznie pojawili się na miejscu, ale życia pani Anny nie udało się uratować.
Tragiczny finał spotkania koleżanek
Pożar wybuchł najprawdopodobniej w kuchni, gdzie Anna K. przygotowywała obiad dla siebie i koleżanki. Zaaferowana tym, co dzieje się w garnku stojącym na ogniu (nie bez znaczenia miał przy tym stan trzeźwości kobiety) nie zauważyła, że drewniany dom zaczyna płonąć. Sylwia Z. w tym czasie była na zewnątrz, paliła papierosa. Próbowała pomóc koleżance, jednak była bezradna. Kobieta nie odniosła obrażeń ciała. Z ustaleń mundurowych wynika, wspólnie spożywały alkohol. Badanie stanu trzeźwości 46-latki wykazało jej w organizmie ponad 3 promile.
Dlaczego doszło do tragicznego pożaru we wsi Brzostowiec?
Trwa wyjaśnianie wszystkich okoliczności zdarzenia. Pomóc ma w tym prokuratorskie śledztwo, oględziny przeprowadził na miejscu biegły z zakresu pożarnictwa. Ciało zmarłej trafi na sekcję zwłok. Nie wiadomo, kto zaprószył ogień. Jeśli zrobiła to, choćby nieświadomie, Sylwia Z., odpowie za to przed sądem.