Historia jak z filmu, tyle tylko, że wydarzyła się naprawdę i jedynie cudem nie zakończyła się jeszcze bardziej tragicznie. Makabryczna kłótnia w Lubartowie miała miejsce w nocy z soboty na niedzielę przed jednym ze sklepów spożywczych na terenie miasta.
Zobacz też: KRWAWY trójkąt rodzinny w Lublinie. Uderzył brata SIEKIERĄ w głowę, bo... NAKRYŁ GO z własną żoną
Kłótnia to mało powiedziane, bo jednym z argumentów w tej „dyskusji” był nóż. Mężczyzna skatował znajomego i zostawił go w kałuży krwi. Gdy na miejscu pojawili się policjanci, zastali 46-latka z – jak relacjonują – widocznymi ranami kłutymi. Oświadczył, że zna sprawcę ataku.
Policjanci ruszyli w pościg. Trop był jasny i czytelny, ale nożownik nie zamierzał dać się złapać. Do czasu. – Dzięki uzyskanym informacjom mundurowi natychmiast przyjechali pod wskazany adres. Tam nie zastali mężczyzny, jednak w trakcie rozmowy z lokatorami usłyszeli, że ktoś chodzi po dachu. Jak się okazało, tą osobą był właśnie poszukiwany przez nich mężczyzna – relacjonuje st. sierż. Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Krwawa jatka miała jeden powód – zapewne piękny. Poszło o… kobietę. – Między mężczyznami doszło do konfliktu na tle prywatnym – potwierdzają policjanci. Śledczy ustalają teraz dokładne okoliczności makabry w Lubartowie.
Sprawa jest poważna. 35-letni mężczyzna odpowie za usiłowanie zabójstwa.