Co tam się stało?

Rozwodnicy spotkali się na święta. Doszło do tragedii. 51-letni Mariusz nie żyje

2025-01-02 9:20

Dziwna to była para... Mariusz Z. (+51 l.) z Anną (50 l.) schodzili się i rozchodzili, oskarżali nawzajem o przemoc i wzięli rozwód, a mężczyzna jako "alimenciarz" trafił nawet za kraty. W Boże Narodzenie dostał przepustkę zza karat, którą spędził, a jakże, w rodzinnym domu. I wtedy doszło do tragedii...

W Niedrzwicy Dużej pod Lublinem małżeństwo Z. znali wszyscy. - Dobrzy ludzie, oboje kochali konie. Pracowici i ogarnięci. Do momentu, kiedy nie pojawi się flaszka na stole - opowiadają sąsiedzi. Mieszkali w dużym, ładnym domu na skraju miejscowości. Takim, co to czasy świetności ma już za sobą, lekko jest zaniedbany i woła o remont, ale świadczy o niegdysiejszej pozycji właściciela.

Zobacz też: Zakrwawiona kobieta przyszła do matki na święta. Szokująca prawda wyszła na jaw

Tam właśnie w drugi dzień świąt doszło do tragedii. Dokładnie po 2 w nocy w św. Szczepana. Mariusz Z. miał przepustkę z Zakładu Karnego, gdzie odsiadywał wyrok za unikanie tzw. obowiązku alimentacyjnego. Mówiąc prościej, jakiś czas temu rozwiedli się z Anną (która używa teraz panieńskiego nazwiska na P.), a on nie płacił zasądzonych na rzecz dzieci alimentów. Nie przeszkadzało to im we wzajemnych kontaktach, choć częściej były one złe niż dobre. W kartotekach obydwojga roi się od zgłoszeń i zawiadomień o znęcaniu się. Tak, oboje znęcali się nad sobą...

Świąteczna kanikuła w takiej atmosferze nie skończyła się dobrze. - W czasie wspólnego picia alkoholu doszło do kłótni. Kobieta dźgnęła mężczyznę nożem w brzuch. Trafił do szpitala, jednak lekarzom nie udało się go uratować - informuje nadkom. Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie. 50-latka w momencie zatrzymania miała w organizmie prawie dwa promile alkoholu.

Czytaj też: "A co, zabijesz mnie?". To były ostatnie słowa Mariusza. Ewa ugodziła go nożem, bo nie chciał jej pomóc

Dlaczego doszło do tragedii? W sąsiedztwie słyszy się różne głosy. - Mariusz miał 26 grudnia stawić się w więzieniu. Chciał być trzeźwy i nie chciał już się z nią gościć. I to ją rozsierdziło - mówi jeden z sąsiadów. Prawdę o tym jak to było naprawdę wyjaśni śledztwo. Annie P. grozi za zabójstwo nawet dożywocie.

Krwawa bójka w Lublinie,  poszło o smak wódki
Sonda
Czy sprawcy zabójstw powinni od razu trafiać za kraty na dożywocie?
Pokój Zbrodni
Koszmar w Namysłowie. Zaprosił całą rodzinę na obiad i zaczął strzelać | Pokój ZBRODNI