Do zdarzenia doszło 8 października późnym wieczorem. Seniorka jak to miała w zwyczaju wyszła z psem na spacer. Kiedy zobaczyła młodego, niepozornego człowieka jak rozrzuca ulotki po trawie, krew w niej zawrzała. W wieżowcu przy ul. Niepodległości 8 na Kalinie mieszka przeszło 40 lat i poczuła się, jakby ktoś śmiecił jej w przedpokoju. - A nie wstyd ci łobuzie - obsztorcowała młodzieńca. Ten zrazu odszedł bez słowa, jakby przyznając się do winy. Ale tak nie było. Obszedł budynek, tzw. punktowiec i znalazł się z tyłu spacerowiczki. W ręku dzierżył żelazny, zakrzywiony na końcu pręt, który znalazł po drodze. Zaatakował niczego nie spodziewającą się kobietę powalając ją na ziemię i okładając twarz prętem.
- Po wszystkim uciekł. 74-latka z licznymi obrażeniami głowy trafiła do szpitala - opowiada nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. - Sprawa okazała się wyjątkowo trudna. Brakowało jasnego motywu działania, a czyn nosił znamiona przypadkowego ataku o charakterze chuligańskim.
Ale policjanci nie poddali się. Przez kilka tygodni analizowali zabezpieczone materiały i dowody w sprawie. Bartosz O. wpadł w ich ręce w innej dzielnicy Lublina. Był zaskoczony, że policjanci do niego dotarli. Mieszkaniec Lublina na wniosek policjantów i prokuratora został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu do 5 lat więzienia. Kwalifikacja czynu może się zmienić, bowiem zaatakowana kobieta nie doszła jeszcze do zdrowia.
O sprawcy nieoficjalnie wiadomo, że w przeszłości leczył się psychiatrycznie.