Ruszyła na pomoc

St. post. Marzena Jabłońska uratowała człowieka. "Zawsze marzyłam o tym, żeby być policjantką"

2024-10-25 9:14

W tym wypadku liczyła się dosłownie każda chwila... St. post. Marzena Jabłońska szła do sklepu w centrum Hrubieszowa, kiedy usłyszała dźwięk, coś bezwładnie upadło na chodnik. Zobaczyła mężczyznę, który spadł z roweru i leżał nieruchomo. Bez chwili wahania ruszyła na pomoc. Policjantka była już tego dnia po służbie, ale policjantem jest się zawsze: reanimowała mężczyznę, który jak się potem okazało, dostał ataku serca.

Pani Marzena w policji służy od dwóch lat, pracuje w posterunku policji w Trzeszczanach pod Hrubieszowem. Mundur założyła stosunkowo późno, po trzydziestce. - To była świadoma decyzja, zawsze marzyłam o tym, żeby być policjantką i służyć w ten sposób ludziom - mówi w rozmowie z "Super Expressem".

Tego dnia nie pracowała. Szła do sklepu, który mieści się w centrum miasta. Usłyszała metaliczny dźwięk, zobaczyła jak na chodniku kilkadziesiąt metrów dalej leży rower, plastikowe wiaderka, wędki z jednośladu lecą jeszcze po chodniku siłą rozpędu, a wśród rozgardiaszu leży nieruchomy człowiek. - Adrenalina, emocje i świadomość, że muszę, że musimy zrobić wszystko, aby ratować tego człowieka - odpowiada na pytanie, co czuła, kiedy okazało się, że rowerzysta jest nieprzytomny i zaczyna się walka o jego życie. Wokół zaczęli gromadzić się ludzie, o zgrozo, niektórzy wyjęli telefony i nagrywali tragedię.

- Nie widziałam tego. Świat wokół przestał istnieć, Na szczęście w tłumie znalazły się młode dziewczyny, z którymi razem reanimowałyśmy tego człowieka - wspomina. Ułożenie mężczyzny w odpowiedniej pozycji, rozpięcie kurtki i koszuli, masaż serca... - Robiłyśmy to na zmianę. Gratuluję rodzicom dziewczyn, że tak wychowały swoje dzieci...

Pogotowie zabrało 67-latka do szpitala, jego stan jest poważny. Miał zawał serca. Dopiero w domu doszło do niej, co się stało. Przerażone twarze ludzi, którzy otoczyli ratowników szczelnym kołem, podziękowania. I otarte do krwi kolana, bolące od uciskania klatki piersiowej nadgarstki...

Lublin. Kobieta umierała na ławce. Wokół mnóstwo ludzi. "Matko, co za znieczulica"