Polecany artykuł:
- Jedna z takich interwencji odbyła się na Czechowie. Wpłynęło do nas zgłoszenie, że na balkonie jednego z mieszkań znajduje się duży wąż. - mówi Robert Gogola, rzecznik lubelskiej straży miejskiej - Gdy przyjechaliśmy na miejsce okazało się, że ma on ok. 1,5 m. Na szczęście był to wąż zbożowy - niegroźny.
Innym razem strażnicy interweniowali w sprawie dziwnie brzmiącego... ptaka. Jeden z mieszkańców zadzwonił zaniepokojony tym, że ptak siedzący na drzewie wydaje z siebie jakieś dziwne odgłosy i że może być z nim coś nie tak. Jednakże zanim strażnicy dotarli na miejsce ptak odleciał.
- Pewnego razu nasz patrol zauważył leżącego na chodniku człowieka. Pan twierdził, że potrącił go samochód. - mówi Gogola - Jednakże gdy sprawdziliśmy monitoring okazało się, że znajdował się pod wpływem alkoholu, a tuż przed naszym przyjazdem przewrócił się trzy razy. Ostatecznie został przewieziony do Centrum Interwencji Kryzysowej, aby wytrzeźwiał.
Zobacz także: Zimowe szaleństwa na Lubelszczyźnie. Nie wszędzie można jeszcze jeździć na nartach [AUDIO]
Poprzednie lata jeszcze bardziej obfitowały w nietypowe zdarzenia. W pamięci strażników miejskich na długo zostanie kacza mama.
- Podjęliśmy interwencję w sprawie malutkich kaczuszek, które wpadły do studzienki kanalizacyjnej. - mówi Gogola - Gdy wyciągaliśmy je stamtąd, po drugiej strony ulicy stała kaczka i przez cały czas bacznie nas obserwowała. W momencie gdy strażnicy nieśli je w pudełku, aby wypuścić je w miejscu gdzie będą bezpieczne, kacza mama podążała za nimi krok w krok. To taka historia ujmująca za serce.
Więcej niecodziennych interwencji usłyszycie w materiale dźwiękowym:
W ubiegłym roku funkcjonariusze ekopatrolu odłowili w sumie 387 zwierząt na terenie naszego miasta. Z tego 146 psów zostało przekazanych do schroniska, a 32 powróciły do właścicieli. Strażnicy odłowili 210 dzikich zwierząt, które w większości zostały przekazane do Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt.