Pan Radek już kiedyś miał niefortunną przygodę z ogniem - kilka lat temu podpalił garaż na własnym podwórku. Tym razem jednak chciał dokonać pomsty na koledze z młodości - Podobno pożarli się w technikum i nigdy nie pogodzili - opowiada znajomy mężczyzny dodając, że prawdopodobnie obaj smalili cholewki do jednej panny. - Tyle że tamten pojechał w świat, a w jego domu już dawno nikt nie mieszka.
O tym, że warto postawić kropkę nad "i", Radosław D. pomyślał w środku nocy, kiedy to rzecz całą dokładnie jeszcze raz przeanalizował wypiwszy przy tym sporo wódki. - Około godziny 3 w nocy, jeden z mieszkańców, zauważył samochód marki volkswagen podjeżdżający pod posesję do niezamieszkałego budynku. Nieznany mężczyzna wybił szybę i wrzucił do środka budynku zapaloną łatwopalną substancję a następnie odjechał. Dzięki szybciej reakcji udało się ugasić płomień. Świadek, wsiadł w samochód i pojechał za sprawcą - opowiada sierż. sztab. Jagoda Stanicka z policji w Lubartowie. Daleko nie uciekł, stracił panowanie nad swoim autem, zjechał do przydrożnego rowu i dachował. - Na miejscu zdarzenia służby udzieliły mężczyźnie pomocy. Okazało się, że miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. A prawo jazdy stracił jakiś czas temu.
Radosław D. usłyszał zarzut usiłowania zniszczenia mienia i kierowania samochodem w stanie nietrzeźwości i wbrew sądowemu zakazowi. Trafił do aresztu, grozi mu 5 lat więzienia.