Wracamy do tragedii do której doszło 30 grudnia w minionym roku. Dorota P. wyszła na spacer razem ze swoim 10-letnim synkiem Dominikiem. W pewnym momencie, kiedy chłopiec wszedł na skarpę nad rzeką Wieprz, ziemia osunęła się, a 10-latek wpadł do wody. Jego matka rzuciła się do rzeki, by go ratować. Chłopca udało się wyciągnąć z wody, ale niestety, był on w bardzo ciężkim stanie - zmarł w szpitalu. Tymczasem służby za wszelką cenę próbują odnaleźć zaginioną kobietę. 17 stycznia wydano specjalny komunikat, w którym opisano, jak wygląda akcja poszukiwawcza. - Penetrowany był z góry teren rozlewisk w okolicach miejscowości Jeziorzany, a także bieg rzeki w kierunku Lubartowa. Wczoraj do poszukiwań użyliśmy łodzie poszukiwawcze od miejsca zdarzenia w kierunku Leszkowic i Luszawy - informowała policja
Poszukiwania Doroty P. Akcja przerwana
Jak ustalił "Super Express" obecnie warunki pogodowe uniemożliwiają poszukiwania kobiety. Poziom wód jest zbyt wysoki, by można było wrócić do akcji - miejscami poziom wody dochodzi do sześciu metrów. Strażacy oraz policjanci mają powrócić do poszukiwań gdy tylko pozwoli na to pogoda.