Takiej nocy mieszkający tuż przy torach Krzysztof Młodziejowski (59 l.) nie pamięta. O 22.07 jeszcze nie spał.
– Huk, trzask i wszechobecny kurz, ściany zatrzęsły się w posadach – wspomina mężczyzna. Lokomotywa zatrzymała się dokładnie naprzeciwko jego domu. Wcześniej kilkanaście metrów sunęła po nasypie pozbawionym szyn. W miejscu tym trwa bowiem remont i na części nasypu nie ułożono jeszcze szyn. Pierwsze z wagonów wykoleiły się całkowicie i uległy zniszczeniu, kolejne zaś nachodziły na siebie jak klocki domina. Na tory wysypało się setki ton tłucznia, który transportowany był właśnie do remontu linii.
Pan Krzysztof wybiegł w kierunku lokomotywy, chcąc pomóc maszyniście. Ale tam nikogo nie było! Co się stało?
– Wykoleiła się lokomotywa i wagony towarowe załadowane tłuczniem – informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. – Przyczyny zdarzenia z pociągiem wykonawcy robót ustali komisja.
Jak nieoficjalnie wiadomo, skład kolejowy „zaparkował” na noc kilkaset metrów przed miejscem zdarzenia. Najpewniej puściła linka hamulca i kolos jął toczyć się po szynach biegnących lekkim spadkiem.