Stało się nieszczęście, uwite z traw gniazdko mieszczące się na drzewie rosnącym przy jednej z głównych alejek najstarszego cmentarza w Lublinie spadło na ziemię. I choć takie rzeczy dzieją się dość często, to rzadko kończy się to prawdziwą tragedią. Po prostu zawsze znajdzie się ktoś, kto przechodząc koło takiej „katastrofy budowlanej”, pochyli się nad losem malutkich zwierzątek. Niestety, pustka panująca teraz w tym miejscu sprawiła, że na leżące na chodniku gniazdo i kwilące w nim maleństwa długo nikt nie natrafił.
– Nikt nie zauważył w porę tego nieszczęścia. Dopiero pracujący na terenie cmentarza pan konserwator zawiadomił odpowiednie służby – opowiada Lena Grusiecka (38 l.) ze Stowarzyszenia Leśne Pogotowie w Skrzynicach Drugich pod Lublinem. – Niestety, dla dwóch z trójki maluszków było już niestety za późno – dodaje ze smutkiem. Malutkie wiewiórki są bardzo wrażliwe na niskie temperatury i najpewniej nie wytrzymały chłodu.
– Trzeci bobas, samiczka, której daliśmy na imię Lipka, czuje się coraz lepiej, choć też jest mocno poobijana. Trzymajcie kciuki – dodaje Grusiecka.
Trzytygodniowe stworzonko ma najlepszą opiekę, jaką może dać jej człowiek. Śpi w podgrzewanym ciepłem żarówki kojcu i jest regularnie co dwie godziny karmione. – Mam nadzieję, że będzie zdrowo rosła i za kilka tygodni trafi do lasu – mówi pani Lena.
O innych podopiecznych Leśnego Pogotowia można poczytać na facebookowym profilu stowarzyszenia: Stowarzyszenie Leśne Pogotowie - Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt.