Pieniądze seniorki miały zostać przez fałszywą adwokat przeznaczone na „ratowanie” córki, która miała jakoby spowodować wypadek drogowy. Starsza kobieta dała się przekonać, chciała pomóc. Wpadła prosto w sidła oszustki. Fałszywa adwokat ma już niejedno podobne przestępstwo na sumieniu. Oszuści nie próżnują. To kolejna wariacja w temacie oszustw na tzw. policjanta. Przestępstwo, do którego na początku lipca doszło w Lublinie, zaczęło się jednak klasycznie. – Wtedy to na numer stacjonarny 77-letniej mieszkanki Lublina zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta. Rozmówca oświadczył, że jej córka spowodowała wypadek drogowy, w którym są osoby poszkodowane – opowiada kom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie i dodaje: – Córce miał grozić areszt. By uniknąć pozbawienia wolności, potrzebne były pieniądze.
Zobacz też: Zofiówka: Makabryczny wypadek na trasie Łęczna-Lublin
Emerytka zamarła z przerażenia. Spłakanym głosem oświadczyła, że ma w domu 60 tysięcy złotych, dwa tysiące dolarów oraz biżuterię. – Oszust stwierdził, że taka suma wystarczy. Po pieniądze miała przyjść mecenas zajmująca się sprawą córki – dodaje kom. Gołębiowski. Adwokatka (tak, tak, właśnie Danuta H.) miała pojawić się w umówionym miejscu nieopodal bloku przy ul. Kleeberga w Lublinie, gdzie mieszka 77-latka. – Niczego niepodejrzewająca seniorka przekazała oszustce wszystkie kosztowności o łącznej wartości blisko 70 tysięcy złotych – relacjonuje policjant. Mundurowi szybko wpadli na trop fałszywej adwokat. Jak się okazało to mieszkanka Warszawy. Trafiła na trzy miesiące do aresztu. Za podobne przestępstwa – oszustwa i kradzieże – siedziała już w więzieniu. Prowadzący sprawę policjanci ustalają, czy na swoim koncie ma więcej tego typu przestępstw. Jako recydywistce grozi jej 12 lat więzienia.
Polecany artykuł: