Biszcza: Rozjechał kolegów dla zabawy?! Patryk P. trafił za kraty [ZDJĘCIA]

2021-05-08 11:45

Biszcza. Miało być śmiesznie, kiedy ryjąc kołami ziemię, ruszył swym potężnym terenowym volvo, chcąc zatrzymać się tuż przed struchlałymi ze strachu kolegami, siedzącymi na ławce stojącej przy ścianie budynku stacji benzynowej. Patrykowi P. (38 l.), lokalnemu wirażce z Biszczy pod Biłgorajem (woj. lubelskie) tym razem się nie udało i dosłownie zmiażdżył Adama P. (+58 l.) i Czesława D. (+73 l.), zabijając ich na miejscu. Kiedy mięśniak zobaczył, co zrobił, począł płakać jak dziecko, że... wyląduje w więzieniu. Kolegów mu nie było szkoda.

W sennej Biszczy życie ożywia się jedynie przy lokalnej stacji paliw. We wtorek wieczorem pojawili się tam także Adam P. i Czesław D. Młodszy z nich to mieszkający z matką rozwodnik, drugi zaś to samotnik, który na mieszkanie zaadaptował sobie stojący pod lasem domek. Siedzieli na ławeczce, usadowionej przy ścianie w podcieniach budynku, kiedy na stację zajechał Patryk P. Kilka lat temu przywiózł z Irlandii gdzie pracował piękne volvo xc 90, którym zadawał szyku w okolicy. Bano się go, bo to typ spod ciemnej gwiazdy.

– Jest dobrze znany policjantom. W przeszłości był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu, między innymi za bójki, pobicia i groźby. Odpowiadał również przed sądem za kradzieże i uszkodzenie mienia – precyzuje mł. asp. Joanna Klimek z biłgorajskiej policji. Dlatego też kiedy zaczął nękać „ławeczkę”, strasząc, że zaraz ich rozjedzie, nikt nie reagował. – Lubił pokazywać, jaki jest ważny i wszystko może. Takie „straszenia” już się zdarzały wcześniej – opowiada inny mężczyzna. – A to podjechał pod kogoś i ryknął silnikiem, a to się rozpędzał i hamował metr przed nim...

Zobacz też: Biała Podlaska. Psy pogryzły 10-latka. Agresywne zwierzęta rzuciły się na dziecko

Tak pewnie chciał też zrobić we wtorkowy wieczór. Volvo ustawił jakieś sześć metrów od ławeczki. Na wprost. I ruszył z impetem. Nie zahamował. Adam P. i Czesław D. nawet nie jęknęli.

Siedzieli dalej na ławce. Adam miał przekrzywioną głowę i otwarte usta, z których leciała krew – przypomina sobie pani Halina, która wtenczas pracowała na stacji. – Chyba już nie żyli.

Patryk P. doznał szoku, jął tarzać się po ziemi, płakać i błagać o pomoc panią Halinę. – Nie chcę do więzienia – krzyczał. O kolegach, których zabił, nie wspominał. Został już aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu osiem lat więzienia.

Super Raport 07.05 (Goście: Michał Dworczyk - szef KPRM, gen. Grzegorz Gielerak - dyrektor WIM w Warszawie) Sedno Sprawy: dr Grzegorz Cessak