– Mądrego nie potrzeba na te skrzynki. Scyzoryk tylko dobry i otwiera się jak kluczem – mieszkanka jednego z bloków przy ul. Sienkiewicza w Puławach kręci głową. W klatce, gdzie ma mieszkanie, kilka dni temu ktoś otworzył większość skrzynek. – A jakby tam były karty do głosowania? – dodaje z uśmiechem.
Skrzynkowy złodziej wpadł kilka dni temu dzięki ostrożności jednego z mieszkańców.
– Lokator zauważył mężczyznę, który próbował dostać się do skrzynek pocztowych. Gdy zwrócił mu uwagę, ten oświadczył, że wyjmuje swoją korespondencję – opowiada Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji. Podejrzliwy mężczyzna nie dał się zbyć takim tłumaczeniem i zawiadomił policję. – Policjanci po wysłuchaniu relacji zgłaszającego, rozpoczęli poszukiwania tajemniczego „sąsiada”. Zatrzymali go kilka minut później, na innej ulicy.
Polecany artykuł:
Marcin J. był kompletnie zaskoczony spotkaniem. Ze względu na swe zamiłowanie do cudzych dóbr ma już na swoim koncie liczne wyroki i jest doskonale znany puławskim stróżom prawa. Mimo wszystko udał wielce zdziwionego na wieść o tym, dlaczego się spotkali.
– Policjanci znaleźli przy nim korespondencję na różne nazwiska, której pochodzenia nie potrafił wytłumaczyć. 40-latek trafił do policyjnego aresztu. Był nietrzeźwy. W toku dalszych czynności, prowadzonych przez policjantów pionu dochodzeniowo-śledczego, okazało się, że mężczyzna włamał się i usiłował włamać także do skrzynek pocztowych w kilku innych blokach – dodaje Rejn-Kozak.
Za każdym razem jego łupem padały drobne przesyłki lub korespondencja. Przedmioty te, w większości zostały odzyskane przez policjantów. Po zebraniu materiału dowodowego funkcjonariusze przedstawili 40-latkowi zarzuty m.in. kradzieży z włamaniem. Ze względu na popełnione wcześniej czyny, będzie odpowiadał w warunkach recydywy.