Pan Łukasz pochodzi z Chełmna w województwie kujawsko-pomorskim, jednak ostatnio przebywał we wschodnich rejonach naszego kraju. Mimo młodego wieku ma już kilka wyroków za kradzieże, pobicia i oszustwa. Po wyjściu zza krat nie zamierzał zejść na dobrą drogę. Szybko zwąchał się z oszustami, którzy okradają ludzi, wyłudzając od nich pieniądze, przedstawiając się jako fałszywi policjanci, wnuki, itp.
– Doskonale wiedział, co ma robić. To nie było tak, że zatrudnił się jako kurier i nieświadomy odbierał paczki – opowiada policjant związany ze sprawą. W branży mówi się o takich „odbierak”, czyli ten, który odbiera pieniądze od oszukanych osób.
Zobacz też: Przez trzy dni przychodzili dla zabawy niszczyć samochody. Wandale z Dęblina mają po...11 lat
Na ślad Łukasza H. trafili policjanci z Lublina po oszustwie dokonanym w połowie maja w tym mieście. Scenariusz taki jakich setki: emerytka otrzymała telefon od osoby podającej się za policjanta, która przekonała kobietę, że jej oszczędności są zagrożone przez oszustów. Lublinianka miała pomóc zatrzymać przestępców.
– W tym celu musiała przekazać wszystkie oszczędności funkcjonariuszom. Mundurowi mieli wykorzystać kwotę w akcji zatrzymania sprawców, a później ją zwrócić. Gotówkę w kwocie 30 tysięcy złotych na Placu Zamkowym odebrał 22-latek – opowiada kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Sprawca kilka dni przed oszustwem w Lublinie odebrał od mieszkanki Białegostoku 145 tysięcy złotych.
Łukasz H. sam także czuje się oszukany. Nie dostał bowiem swej części łupu. – Oszukali mnie łobuzy. Nie zapłacili ani grosza, no i teraz już nie zapłacą – żalił się.
Sąd aresztował go na trzy miesiące. Grozi mu 12 lat więzienia.