Za to, co robił, grozi mu więzienie. Policjanci zbierają dowody na winę 17-latka z Lubelszczyzny, choć najgorsze z nich odkryli już w domu chłopaka. Młody mężczyzna został aresztowany i za kratami poczeka na swój proces. Może mu grozić wieloletnia odsiadka. Tak wkroczy w dorosłe życie?
Mroczne sekrety 17-latka z powiatu bialskiego zaczęły wychodzić na światło dzienne po tym, jak jego „działaniami” zainteresowali się policjanci. Funkcjonariusze wisznickiego komisariatu w połowie marca otrzymali zgłoszenie dotyczące rannego kota. – Z relacji zgłaszającego wynikało, że nieznany sprawca strzelił do jego pupila prawdopodobnie z łuku, a strzała pozostała w ciele czworonoga – relacjonuje kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej.
Kot przeżył, a cała sprawa mocno zaintrygowała mundurowych, którzy postanowili dopaść sprawcę ataku na bezbronne zwierzę. Wpadli na trop 17-latka. Wiele wskazywało na to, że młody mężczyzna może mieć w domu nie tylko zaskakującą broń, ale też… narkotyki.
– W trakcie przeszukania zamieszkiwanej przez 17-latka posesji policjanci potwierdzili posiadane informacje. Zabezpieczyli ponad 800 gramów suszu konopi oraz kuszę i strzały, które odpowiadały tej zabezpieczonej przy rannym zwierzęciu – informuje Salczyńska-Pyrchla.
Policjanci ustalili, że zabezpieczony susz pochodzi z wcześniejszej uprawy. Nastolatek jest nie tylko kłusownikiem, który zabija zwierzęta, ale też plantatorem konopi?!
– W trakcie prowadzonych czynności policjanci ustalili, że młodzieniec podejrzany jest również o uśmiercenie lisa, do którego strzelił z kuszy. Przed zdarzeniem zwierzę miało wejść na jego posesję zamieszkiwaną przez nastolatka – dodaje rzeczniczka bialskich nastolatków.
Polecany artykuł:
Za to, co zrobił, 17-latek odpowie przed sądem. Został aresztowany i za kratami poczeka na proces. Będzie odpowiadał za uprawę konopi i wytwarzanie znacznej ilości narkotyków oraz przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt. Za popełnione czyny grozi kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy od trzech lat – przypominają policjanci z Białej Podlaskiej.
