Do tej mało finezyjnej kradzieży doszło kilka dni temu w dzielnicy Kalinowszczyzna w Lublinie. Filip i Arek krążyli chwilę przy półkach z kawami jak sępy na ścierwem, zataczając coraz węższe kręgi i w końcu dorwali się do łupu. Jedna kawa za pazuchą, druga, trzecia... - w sumie 7 kilogramów. Zatrzymali się dopiero wtedy, kiedy ledwo ruszali się z takim ładunkiem.
Czytaj też: "Imprezowi mocno". Ivan i Sandra odurzeni narkotykami opiekowali się córeczką
- Następnie przeszli za linię kas nie płacąc za towar. Całą sytuację zauważyli pracownicy sklepu. Gdy zainterweniowali złodzieje stali się agresywni. Wynikła przepychanka - opowiada nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. Na szczęście w sklepie przebywał dzielnicowy, który akurat robił zakupy. Funkcjonariusz poza służbą od razu zareagował i szybko obezwładnił jednego z agresywnych mężczyzn. Drugi ze sprawców zdołał uciec ze sklepu. Po krótkich poszukiwaniach on także został zatrzymany. Namierzyli go wywiadowcy.
Złodziejom grozi do 5 lat więzienia.