Miastówek. Spowodował dramatyczny wypadek, a później… uciekł z miejsca zdarzenia, porzucając rannych i zostawiając ich na pastwę losu. 38-letni sprawca wypadku skrywał mroczną tajemnicę. Był pijany, a do tego miał na sumieniu coś jeszcze. Okoliczności tych dramatycznych zdarzeń bada teraz policja. Do wypadku doszło w sobotę w Miastówku (gm. Michów, pow. lubartowski) na Lubelszczyźnie. – Jak wynika ze wstępnych ustaleń, 38-letni mieszkaniec gminy Baranów, kierując samochodem marki Chrystler Voyager, na łuku drogi nie dostosował prędkości do panujących warunków drogowych, zjechał z jezdni i uderzył w drzewo – relacjonuje starszy sierżant Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
Zobacz też: Łukowisko: Makabryczny wypadek na DK 19. Śmierć na drodze
– W wyniku zderzenia trzech pasażerów zostało rannych, a kierujący oddalił się z miejsca – dodaje policjantka. Mężczyzna, który kierował samochodem i doprowadził do tragedii, po prostu zniknął. Porzucił rannych, zostawiając ich na pastwę losu. Być może był w szoku, a być może liczył, że dzięki temu uniknie odpowiedzialności. Miał sporo na sumieniu i nie chciał, by jego mroczne tajemnice wyszły na jaw. Cóż jednak poradzić – wkrótce został zatrzymany.
– W niedługim czasie policjanci znaleźli mężczyznę, jak poruszał się piechotą po drodze. 38-latek w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał się do kierowania pojazdem – informuje Stanicka. Wkrótce też na jaw zaczęły wychodzić niewygodne dla kierowcy fakty. – Po sprawdzeniu stanu trzeźwości okazało się, że miał ponad pół promila alkoholu w organizmie – dodają policjanci. To jednak nie była jedyna rzeczy, jaką miał na sumieniu.
Polecany artykuł:
38-letni kierowca w ogóle niej powinien siadać „za kółko”. Nie tylko dlatego, że wcześniej pił, ale też dlatego, że… ma sądowy zakaz kierowania pojazdami. Nie po raz pierwszy „narozrabiał” na drodze. Teraz znów usłyszał zarzuty i to bardzo poważne. Odpowie za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości i na sądowym zakazie, spowodowanie wypadku drogowego, którego skutkiem jest ciężki uszczerbek poszkodowanych, a także ucieczkę z miejsca i nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku. Może mu grozić kara nawet do 12 lat więzienia.