Zaskakująca historia z Lublina. Policjanci wytropili mężczyznę, który… rozkradał obwodnicę miasta. Rozbierał ją na części, wynosił i sprzedawał kawałek po kawałku. Spowodował w ten sposób gigantyczne straty, a na siebie sprowadził ogromne kłopoty.
Obwodnica Lublina „ubożała” od wielu miesięcy. Ktoś bezczelnie wymontowywał i zabierał metalowe elementy trasy S-12. Osobliwy łup? Zdecydowanie, ale też – jak przyznają policjanci – bardzo wartościowy. O sprawie zawiadomił ich zarządca drogi. Mundurowi zaczęli działać!
Zobacz też: Hrubieszów: 23-latka utknęła pod… KALORYFEREM. Myślała, że ktoś ją goni! SZOKUJĄCE
– Kradzione były metalowe kraty technologiczne wykorzystywane głównie przy wiaduktach. Łączną wartość mienia oszacowano na blisko 60 tysięcy złotych – informuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Kto i po co rozkradał arterię otaczającą miasto? Mundurowi mieli twardy orzech do zgryzienia, by namierzyć złodzieja. Pracowali nad tym od lutego, aż w końcu, po kilku tygodniach, udało się go wytropić. Trop wiódł do mieszkańca podlubelskiej miejscowości.
– Zrealizowane ustalenia doprowadziły operacyjnych do mieszkańca gminy Wólka. 44-latek został zatrzymany. Jak się okazało, skradzione elementy sprzedawał na skupach złomu, za niewielką część wartości – dodaje Gołębiowski.
Policjantom udało się odzyskać część skradzionych elementów obwodnicy Lublina. 44-latek nie przyznaje się do winy. Grozi mu pięć lat więzienia.