Co zrozumiałe, kurier, dzięki któremu dwoje starszych lublinian nie straciło oszczędności swego życia, chce pozostać anonimowy. Na wolności najpewniej pozostali inni członkowie gangu, zapewne bardzo niezadowoleni z rozwoju sytuacji. Mimo to nie wahał się ani chwili co zrobić, kiedy dostał osobliwe zadanie. Owszem, podjął się go i odebrał przesyłki.
Najpierw odwiedził starsze małżeństwo, potem samotną kobietę w podobnym wieku. W dwóch pakunkach było łącznie 62 tys. złotych, 700 euro i złota biżuteria warta 6 tys. zł. Zanim udał się na Podkarpacie, po drodze zajechał na komendę policji.
Zobacz też: Tragiczny finał wojskowych ćwiczeń na Lubelszczyźnie. Nie żyje 31-letni żołnierz
– Do lubelskich policjantów zgłosił się mężczyzna, który oświadczył, że otrzymał zlecenie odebrania i przewiezienia na teren województwa podkarpackiego dwóch przesyłek od starszych osób. Mężczyzna podejrzewał, że mogą mieć one związek z oszustwami na „policjanta” – opowiada Kamil Gołębiewski z KMP Lublin. Jego wizyta zbiegła się w czasie z telefonami od oszukanych osób. – Straciły ponad 70 tys. złotych, przekazując gotówkę i biżuterię. Pokrzywdzeni uwierzyli w historię o wypadku członka rodziny i konieczności przekazania za pośrednictwem policji pieniędzy na ratowanie bliskich.
W ślad za kurierem-detektywem do Kolbuszowej pojechali policjanci.
– Na terenie Kolbuszowej przygotowana została zasadzka, podczas której zatrzymano mężczyznę odbierającego pieniądze – dodaje Gołębiewski. Pieniądze i biżuteria zostały odzyskane i wrócą do właścicieli.
Tadeusz K. został aresztowany na dwa miesiące. Grozi mu osiem lat więzienia. Jak podkreślają policjanci, sprawa jest rozwojowa.