Gdy czyta się ustalenia prokuratury i słyszy zarzuty z aktu oskarżenia, to cała ta historia wydaje się wręcz nieprawdopodobna. 34-letnia kobieta, prowadząca sklep odzieżowy miała wyłudzić fortunę – miliony złotych – od kilkudziesięciu osób? A jednak, wszystko wskazuje na to, że chytra Elżbieta P. zbudowała gigantyczną piramidę finansową. – Uczyniła sobie z tego stałe źródło dochodu – przekonują śledczy, którzy chcą zamknąć kobietę w więzieniu na 12 lat.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do Sądu Okręgowego w Lublinie. Wkrótce może rozpocząć się proces 34-latki. Kobieta została zatrzymana w lipcu 2021 roku, gdy jej drugie, mroczne oblicze, wyszło na jaw.
– Z zebranych informacji wynikało, iż mieszkanka Lublina brała udział w piramidzie finansowej, dzięki czemu oszukała około 65 osób i instytucji finansowych na łączną kwotę 2,3 miliona złotych – relacjonuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Kobieta, prowadząc sklep z ubraniami, zajmowała się również oferowaniem inwestycji mających przynieść szybkie zyski. Pieniądze miały być lokowane przez inne podmioty na giełdzie lub w kryptowaluty - dodała.
Przestępczy proceder rozpoczął się w maju 2016 roku i trwał do stycznia 2020 roku. Kobieta musiała mieć dar przekonywania, bo przez lata swoje pieniądze powierzyło jej kilkadziesiąt osób, omamionych niebotycznymi zyskami, które obiecywała. Na cel brała m.in. taksówkarzy, rozmawiając w ich samochodach o szansie na zgarniecie fortuny. Na jaki zysk można było liczyć? Rzekomo 30-40 procent tygodniowo!
– Chcąc wzbudzić zaufanie, 34-latka początkowo wywiązywała się z przyjętych zobowiązań i wypłacała swoim klientom zarobione pieniądze. Później proponowała zainwestowanie, także tych środków. Wszystkie te zabiegi osłabiały czujność pokrzywdzonych, a jednocześnie napędzały nowych klientów – przyznaje Gołębiowski.
Część z pokrzywdzonych to obcy ludzie, przypadkowe ofiary, ale kobieta naciągała bez żadnych skrupułów nawet najbliższych. Na szybkie zyski dali się skusić znajomi, a nawet członkowie jej rodziny. – Pokrzywdzeni podkreślali, że kobieta była bardzo wiarygodna i wzbudzała ich zaufanie. Wśród jej klientów są osoby, które zaciągnęły kredyty i przekazały jej nawet po 100 tysięcy złotych – dodaje rzecznik lubelskich policjantów.
34-latka usłyszała łącznie 67 zarzutów dotyczących prania pieniędzy (w kwocie ponad 600 tysięcy złotych) i uczynienia sobie z tego procederu stałego źródła dochodu, oszustw na kwotę 2,3 miliona złotych oraz prowadzenia działalności pożyczkowej bez zgody KNF. Może jej grozić 12 lat więzienia.