Lublin: Nakrył żonę z własnym bratem. Krwawa jatka w Lublinie

i

Autor: Mariusz Mucha/Super Express; pixabay/947051; mta Lublin: Nakrył żonę z własnym bratem. Krwawa jatka w Lublinie

Nakrył żonę z... własnym bratem! Krwawa jatka w Lublinie [ZDJĘCIA]

2021-12-15 13:02

Piękna Kinga S. (36 l.) nie był szczęśliwa z Łukaszem Z. (39 l.). Mężczyzna traktował ją podle, nieraz podniósł na nią rękę i obrzucił stekiem wyzwisk. Trafił za to do więzienia, a kobieta złożyła pozew o rozwód. A że serce nie sługa, związała się z… młodszym bratem męża-tyrana, Artur Z. (36 l.) otoczył ją miłością i opieką. Kiedy damski bokser wyszedł zza krat, odwiedził parę kochanków w domu w Lublinie – z siekierą w ręku.

Łukasz Z. nie wytrzymał, gdy zobaczył żonę z… własnym bratem. Nakrył ich na gorącym uczynku, a w jego ręku szybko znalazła się siekiera. Rzucił się na brata z furią i obłędem w oczach. Mógł zabić, ale na szczęście do najgorszego nie doszło. Dwa lata po krwawej jatce w Lublinie sąd wydał wyrok. Dwa lata procesu sprawiły, że uczestnicy miłosnego trójkąta podobno się pogodzili.

Krwawa jatka w mieszkaniu przy ul. Garbarskiej w Lublinie miała miejsce w grudniu 2019 roku. 39-letni Łukasz Z. rzucił się na brata z siekierą, gdy zastał go… z własną żoną. Kinga zaczęła się spotykać z Arturem, gdy Łukasz siedział w więzieniu. Gdy wyszedł i odkrył, co się dzieje, nie wytrzymał, urządził jej piekło na ziemi. – Od listopada do grudnia 2019 roku wszczynał awantury, lżył ją przy świadkach, ciągnął za włosy, uderzył w głowę ręką w gipsie – ustalili w czasie śledztwa prokuratorzy.

Zobacz też: Zdjęcia martwych płodów na ulicach. W Lublinie chcą zakazu. Słusznie?

Feralnej nocy Łukasz Z. ponoć pił z kolegą i postanowił odwiedzić swoją żonę. Wziął ze sobą siekierę. Chciał porąbać meble, które za dobrych czasów kupił na raty, a zostały w domu Kingi S. Na miejscu zastał brata. Artur Z. nie zamierzał już udawać, że nic nie łączy go ze szwagierką. Doszło do awantury. Odrzucony małżonek zamachnął się w pewnym momencie siekierą, a ciężkie ostrze trafiło w głowę brata. Czoło Artura Z. zaczerwieniło się od krwi. Mężczyzna trafił do szpitala.

Dwa lata później sąd wydał wyrok w tej sprawie. I choć uznał, że Łukasz jest winny, to za kraty nie trafi. Wyrok roku więzienia odsiedział już wcześniej, czekając na finał procesu. Ponoć przez ostatnie dwa lata cała trójka zdążyła się pogodzić…

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo. Tam także galeria: Uderzył brata siekierą, bo ukradł mu żonę. Zdjęcia z procesu w grudniu 2020 roku

W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie napaści w mieszkaniu przy ul. Garbarskiej w Lublinie – informuje Polska Agencja Prasowa. W nocy 14 grudnia 2019 r. 38-letni Łukasz Z. wziął siekierę i udał się do mieszkania żony. Zastał tam żonę z jego bratem. Jak później wykazało śledztwo, kobieta zaczęła się z nim spotykać w trakcie pobytu Łukasza Z. w więzieniu.

Zobacz też: Znany dominikanin odszedł z Kościoła. „Schizma”. Zakonnicy przepraszają

Nie chcieli założyć maseczek. Policja użyła paralizatora

Między mężczyznami wywiązała się bójka, podczas której Łukasz Z. zranił brata siekierą. Następnie wyszedł na ulicę, gdzie poczekał na przyjazd policji. Jego brat trafił do szpitala.

Prokuratura oskarżyła Łukasza Z. o usiłowanie zabójstwa brata, ale sąd zmienił klasyfikację czynu na usiłowanie spowodowania ciężkiego obrażenia ciała. Sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i skazał go na rok więzienia. Na poczet kary zaliczył mu okres przebywania w areszcie tymczasowym od grudnia 2019 do grudnia 2020 r. Jak ustaliła prokuratura, Łukasz Z. był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko zdrowiu, mieniu i życiu, w tym za pobicie żony. Za to też nie odpowie. W poniedziałek sąd umorzył postępowanie w sprawie znęcania się oskarżonego nad żoną.

Strony się pogodziły, uzgodniły swoje stanowiska i uwzględniając zgodny wniosek stron, a więc również wniosek oskarżyciela posiłkowego, sąd w tym zakresie postępowanie karne wobec oskarżonego umorzył – powiedział sędzia Piotr Łaguna.

Sonda
Czy ufasz wyrokom polskich sądów?