Lublin: MOCNE SŁOWA prezydenta ws. strajku kobiet. Straż miejska nie pomoże przy protestach

Lublin. Straż miejska nie pomoże policji przy protestach na ulicach. Taką decyzję podjął prezydent Krzysztof Żuk. Jednocześnie jednoznacznie wyjaśnił, co myśli o działaniach rządu. Padły mocne słowa. A skala protestów i strajku kobiet – w Lublinie i innych miastach – rośnie z dnia na dzień.
Mocne słowa prezydenta Lublina w sprawie działań rządu i strajku kobiet. Jest też ważna decyzja. Straż miejska nie pomoże policji przy protestach, które od kilku dni odbywają się także w Lublinie – codziennie.
Rząd zadecydował, że na czas pandemii straże miejskie przejdą „pod komendę” policji. Tak jest też w Lublinie, ale Krzysztof Żuk zabronił strażnikom zajmować się czymś innym niż walką z COVID-19.
Zobacz też: Chełm: 14-latek ZASZLACHTOWAŁ macochę Ewelinę. NIE TRAFI za kraty [ZDJĘCIA]
– Wydałem Komendantowi Straży Miejskiej jasne polecenie, by strażnicy wypełniali tylko zadania związane z sytuacją epidemiczną. Dlatego Straż Miejska nie będzie wspierać policji w jej działaniach przy protestach. Wydałem też polecenie, by Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego monitorowało przebieg protestów i je rejestrowało w celu zapewnienia bezpieczeństwa uczestników i mieszkańców Lublina – ogłosił Krzysztof Żuk.
Prezydent Lublina przyznał, że nie dziwi się protestom, które od kilku dni odbywają się w Polsce po decyzji Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Strajk kobiet odbywa się też codziennie w Lublinie – na coraz większą skalę.
– Jesteśmy oburzeni tym, że orzeczenie TK zostało podjęte w chwili, w której Polska jest w najtrudniejszej, jak do tej pory, fazie pandemii. Orzeczenie, które wywołało głęboki sprzeciw i w efekcie protesty tysięcy Polek i Polaków oznacza, że mamy w tym przypadku do czynienia z przekroczeniem przez prawo (i państwo) granic, które nie powinny być przekroczone – ocenił Krzysztof Żuk.
Prezydent Lublina przyznał, że dotychczasowe przepisy były akceptowalnym kompromisem. Rząd wybrał najgorszy możliwy sposób i czas na zmianę prawa. – Niewątpliwie władza wprowadziła nas w prawny klincz, z którego nie ma dziś dobrego wyjścia. Obowiązujący dotychczas od wielu lat kompromis – jak się wydaje – w efekcie orzeczenia TK obecnie nie zadowala już żadnej ze stron konfliktu społecznego. Niezbędny jest jednak dalszy dialog i debata w Parlamencie pozwalająca na wypracowanie nowego kompromisu – dodał Żuk.