Lublin. Nie wiedzieć czemu uznał, że podpalenie samochodu będzie dobrą okazją do przypomnienia o zadłużeniu i o należnych mu pieniądzach. 43-latek z Lublina popełnił jednak fatalny błąd, a pomyłka może go sporo kosztować – i nie chodzi już i pieniądze, a o pobyt w więzieniu. Celowo podpalił samochód, ale… nie ten, który zamierzał. Kuriozalna historia feralnej „zbrodni” z Lublina. – Z ustaleń policjantów wynika, że zatrzymany 43-latek postanowił podpalić renaulta, ponieważ myślał, że należy do znajomego, który ma u niego długi – relacjonuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Widział, jak mężczyzna naprawia samochód. W rzeczywistości auto było własnością 47-latki, która poprosiła mieszkańca Lublina o naprawę – tłumaczy policjant. Do podpalenia doszło w lubelskiej dzielnicy Czuby, 14 lipca.
Zobacz też: Małaszewicze: Dorota S. mieszkała z ciałem matki! Mroczna tajemnica
Samochód spłonął doszczętnie. Został tylko wrak. Straty oszacowano na siedem tysięcy złotych. Podpalacz szybko wpadł w ręce zajmujących się sprawą mundurowych, a później na jaw wyszły jego motywy i fatalna pomyłka, jaka stała się jego udziałem. – Zatrzymany przez kryminalnych z 7. komisariatu 43-latek przyznał się do zarzutów zniszczenia mienia. Może mu grozić do pięciu lat więzienia – informuje kom. Gołębiowski. Najprostszy sposób na uniknięcie tego typu pomyłek w przyszłości to niepodpalanie jakichkolwiek samochodów, wtedy ryzyko pomyłki ograniczamy do zera.
Polecany artykuł: