W miejscowości Świerże (gmina Dorohusk) w województwie lubelskim stało się coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. Na pogrzeb emerytowanego, zasłużonego kolejarza zjechała się rodzina, znajomi oraz delegacje z całej Polski: m.in. z Lublina i Warszawy. Był poczet sztandarowy, odświętne mundury. Ale uroczystość nie doszła do skutku, bo - jak relacjonuje portal Nowytydzien.pl - grabarz "zapomniał" przygotować grób, gdzie miała zostać złożona trumna. Pogrzeb musiał zostać odwołany. To prawdziwa trauma dla żałobników! Ksiądz wyszedł do zgromadzonych i wszystkich przepraszał, atmosfera była bardzo niezręczna i przygnębiająca. Tym bardziej, kiedy wyszło na jaw, że to nie pierwsze tego typu zachowanie grabarza.
Ksiądz obiecał, że do weekendu grób zostanie wykopany i wtedy będzie można godnie pochować zmarłego. Na pogrzeb kawał drogi ponownie będą musiały pokonać delegacje. Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, kiedy doszło do tego typu sytuacji. Jak czytamy na portalu, ksiądz Henryk Suchodolski, proboszcz parafii pw. św. apostołów Piotra i Pawła w Świerżach, wyjaśnił, że grabarz "ma słabość do alkoholu" i prawdopodobnie pomylił terminy. Mężczyzna ma stracić pracę.