Lubelskie. Przedsiębiorcy mają dosyć strajku rolników
Przedsiębiorcy z Lubelskiego coraz bardziej skarżą się na strajk rolników, którzy blokują przejście graniczne w Dorohusku. Ich sytuacja stała się do tego stopnia dramatyczna, że w poniedziałek, 15 kwietnia, spotkali się w Urzędzie Gminy w Dorohusku zarówno z rolnikami, jak i wojewodą lubelskim Krzysztofem Komorskim.
- W ostatnim czasie otrzymałem kilkadziesiąt pism, próśb, apeli od różnych grup przedsiębiorców, nie tylko przewoźników, z prośbą o pomoc w sytuacji, która stała się dla nich bardzo trudna – powiedział Komorski.
Głos zabrali również sami przedsiębiorcy.
Blokada w Dorohusku trwa od kilku miesięcy. Przepływ towarów między Polską a Ukrainą spadł o 70 proc. Wiele firm, nie tylko związanych z branżą przewozową, jest na skraju płynności finansowej, konieczne stają się zwolnienia pracowników. Nie może tak być, że jedna grupa zawodowa realizuje swoje cele kosztem innych firm, innych branż. Apelujemy, żeby granica nie była areną blokad głównych traktów handlowych - powiedzieli przedsiębiorcy na spotkaniu z wojewodą.
Przedsiębiorcy chcą zawieszenia strajku, rolnicy mówią: nie
Biorący udział w spotkaniu wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa podkreślił, że przejścia graniczne z Ukrainą na terenie województwa podkarpackiego nie są blokowane. Samorządowiec razem z przedsiębiorcami zaapelował w związku z tym o zawieszenie strajku rolników.
- Dlaczego przejścia na Podkarpaciu działają i wszyscy tamtędy jeżdżą, a nasze region, nasza gmina cierpi? Rozumiem, jak były zamknięte wszystkie przejścia na granicy z Ukrainą, bo protestowali wszyscy. A teraz? Gdzie sens i logika, że na Podkarpaciu wszyscy się rozwijają i prowadzą działalność, a na Lubelszczyźnie mamy problem - powiedział Sawa.
Mimo tych próśb rolnicy biorący udział w spotkaniu nie zgodzili się na takie rozwiązanie. Co więcej, zapowiedzieli nawet zaostrzenie strajku, do przyłączenia się do którego zachęcają też przedsiębiorców.
My dziś walczymy o „być” polskiego rolnictwa. W Państwa (przedsiębiorców – red.) przypadku mówimy o firmach zatrudniających kilkadziesiąt osób, a często wspierających i współpracujących w przewoźnikami ukraińskimi. A co z polskimi rolnikami? Dopóki nam konstytucja gwarantuje prawo strajku, będziemy tu tkwili. Rynek polski jest niszczony przez import produktów i komponentów z Ukrainy. A Wasze firmy ciągle te towary przywożą i ciągle na tym zarabiacie - powiedzieli rolnicy na spotkaniu w Dorohusku.