Kiedy funkcjonariusze po raz pierwszy dali kierowcy sygnał, by się zatrzymał, ten skręcił w boczną drogę. Cofając, omal nie doprowadził do kolizji. Chwilę później pijany mężczyzna gwałtownie zahamował przed drzewami, co spowodowało zgaśnięcie silnika. Kiedy do jego auta podbiegł jeden z policjantów, zdesperowany sprawca odpalił samochód, wrzucił wsteczny bieg i uderzył w biegnącego w jego kierunku mundurowego oraz stojący w pobliżu radiowóz. Na szczęście policjantowi nic poważnego się nie stało.
Co działo się dalej? - Kierowca Volkswagena ponownie ruszył do ucieczki. Kiedy pojazd znalazł się na gruntowej drodze, jeden z funkcjonariuszy wykorzystał moment i dopadł uciekiniera. Unieruchomił silnik pojazdu, wyjmując kluczyki ze stacyjki. Mimo wydawanych przez mundurowych poleceń, mężczyzna nie chciał wysiąść z samochodu. Był pod widocznym działaniem alkoholu - podaje KWP w Lublinie.
43-letni mieszkaniec gminy Stoczek Łukowski miał w organizmie ponad 2 promile. Dodatkowo okazało się, że w ogóle nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. W czerwcu i lipcu tego roku trzykrotnie jeździł tym samym samochodem pod wpływem alkoholu. Trafił do policyjnej celi, a gdy wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty.