Lubartów. Ogromne przerażenie – tak można opisać reakcję matki, która zorientowała się, że jej ośmioletni synek zniknął z placu zabaw, na którym bawił się niedługo wcześniej. Kobieta zadzwoniła na policję, a mundurowi wszczęli alarm i rozpoczęli szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą. Jej finał jest zaskakujący.
Wszystko wydarzyło się w weekend. – Jak wynika z relacji matki dziecka, chłopiec bawił się na placu zabaw przed blokiem. Gdy kobieta zauważyła, że dziecka tam nie ma, od razu zaczęła go szukać. Gdy poszukiwania nie przynosiły rezultatu, powiadomiła policjantów – opisuje st. sierż. Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.
To właśnie szef tamtejszej jednostki wszczął alarm dla wszystkich swoich funkcjonariuszy. Na pomoc ruszyli też policjanci z Lublina i strażacy. Mundurowi ruszyli w teren, poszukując zaginionego chłopca. W takich sytuacjach liczy się każda minuta. Do akcji włączono także przewodnika z psem tropiącym.
– Policjanci wnikliwie sprawdzali każdy sygnał mogący przyczynić się do odnalezienia dziecka. Przeszukiwali pobliski teren, rozmawiali z napotkanymi osobami, dokładnie sprawdzali miejsca, gdzie chłopiec mógłby przebywać – relacjonuje Stanicka.
Cała historia miała zaskakujący finał. Policjanci odnaleźli ośmiolatka – całego i zdrowego – u jego babci w gminie Niedźwiada. Chłopca z placu zabaw zabrał inny członek rodziny i zawiózł do babci bez informowania o tym matki ośmiolatka…
Najważniejsze, że chłopcu nic się nie stało, ale przecież całej tej akcji – w którą zaangażowano sporo ludzi i środków – można było uniknąć… Policjanci apelują do rodziców i opiekunów dzieci, by zwracali uwagę na swe pociechy, by uczyli ich zasad dotyczących konieczności informowania o towarzystwie i miejscu swych zabaw. Ponadto, jeśli jesteśmy świadkami jakiegoś niepokojącego zdarzenia i widzimy, że dziecko znajduje się bez należytej opieki, spróbujmy nawiązać kontakt z rodzicami lub poinformujmy o takiej sytuacji odpowiednie służby, dzwoniąc na numer alarmowy 112 – apelują policjanci.