Dawny smak!

Kultowy bar mleczny w Lublinie. Bar "Pośpiech" nadal działa i serwuje pyszne dania. Buraczki zasmażane to niebo w gębie!

2024-08-08 14:29

Lublin (i nie tylko) jada w tym miejscu już od siedemdziesięciu lat! Odwiedziliśmy Bar Pośpiech przy ul. Lubartowskiej w Lublinie, który jest najstarszą działającą "gastronomią" w Kozim Grodzie. Jeśli komuś marzy się powrót do czasów dzieciństwa albo chce poznać smaki PRL, to lepiej nie trafi. Jest tak samo pysznie i klimatycznie co kiedyś, a gulasz z serc wołowych, ozorek w sosie chrzanowym czy mielony z "dobrze wysadzonymi" buraczkami zasmażanymi... to klasa sama w sobie. Przekonaliśmy się o tym osobiście.

Na parterze narożnej (róg z ulicą Szenwalda) kamienicy jadano już w 1954 roku, choć tak do końca nie wiadomo, czy już przed wojną nie istniała w tym miejscu żydowska spelunka. Tak kiedyś mówiono... Na pewno 70 lat temu powstała w tym miejscu restauracja "Sportowa", która nazwę zawdzięczała stojącej naprzeciwko hali sportowej "Koziołek". - Podawano tam wódkę, pełen wyszynk. I to wtedy nie grało z obecnością hali sportowej. Po niedługim czasie powstał w tym miejscu Bar Pośpiech. Dokładnie Bar Szybkiej Obsługi Pośpiech, to nigdy nie był bar mleczny - wyjaśnia Genowefa Trzcińska, nestorka lubelskiej gastronomii. Do "Pośpiechu" trafiła w 1987 roku, od tamtej pory bar stał się rodzinną firmą; a w 2020 roku oddała stery w ręce córki i zięcia. Pani Genowefa fachu uczyła się w "Polonii", lubelskiej restauracji wysokiej kategorii, w której kuchnią rządził sam Józef Łancząt, guru gastronomii polskiej w tym czasie. Wiele dań trafiło wraz z nią do "Pośpiechu", wiele w niezmienionej formie serwowane jest do dziś!

Kultowe bary mleczne w Lublinie

W latach 80-tych "Pośpiech" był jednym z wielu barów szybkiej obsługi. Wymieńmy tu przykładowo "Bar Kolejowy" niedaleko dworca PKP, "Powszechny" przy Krakowskim Przedmieściu, "Bronowicki", "Racławicki", "Astoria" czy działający jeszcze "Bar Kaprys", który także dzisiaj radzi sobie świetnie. Ale "Pośpiech" to był "Pośpiech". Autor tego tekstu doskonale pamięta go z tamtego czasu, sprzed 40 lat: naprzeciwko wejścia stała długa lada bemarowa, gdzie trzymano gotowe potrawy, a panie kucharki podawały je bezpośrednio na talerze, wieczne kolejki, urzekające zapachy i obrazek wiszący na ścianie. A na nim scenka: wyjątkowo wyrośnięty młodzian odpowiada na pytanie pani, jak to zrobił, że jest taki duży i silny: Bo zawsze stołuję się w barze Pośpiech!

Obraz ten wisiał na pewno już w 1986-1987 roku. I jadłospis, w którym figurowały takie cuda jak gulasz z serc wołowych, zraz firmowy, zraziki w sosie pomidorowym, z kluseczkami kładzionymi czy wreszcie zraz warzywno-mięsny. Nikt chyba go nie pamięta (może ktoś z Czytelników?), pięknie wysmażony na brązowo, z kształtu przypominał krokiety i podawany był z sosem węgierskim... Pani Trzcińska także tego nie pamięta, a pozostałe dania... wciąż serwuje na Lubartowskiej. Jadłospis zmienia się na bieżąco. Tak to jest w lokalach, gdzie kuchnia żyje "on lajn", jakby to dzisiaj powiedzieć i panie kucharki przyrządzają różne dania. Są jednak pewniaki.

- Królują pierogi i dania z mięsa mielonego. Kotlet mielony, zraz w sosie - wymienia szefowa, a pytana o buraczki zasmażane, które od co najmniej 40 lat są tam niesamowite dodaje: - Buraczki oczywiście też. Takie jak zawsze...

Czytaj też: Najlepsze miejsca na wyjątkowe selfie w Lublinie. Tu zrobisz zdjęcia, które zachwycą znajomych. Zobacz nasze propozycje

Czyli jakie? Dokładnego przepisu nie zdradzimy, 80-letnia nestorka lubelskiej gastronomii tłumaczy: - Muszą być wysadzone, podobnie jak sosy. Dawniej szefowie kuchni mawiali tak o długim gotowaniu na wolnym ogniu, miały pyrkotać sobie dochodząc do smaku i zapachu - wyjaśnia.

Pyszne lata 80-te na talerzu!

I naprawdę, "Pośpiech" smakuje tak jak dawniej. Przekonaliśmy się o tym osobiście: pyszne lata 80-te na talerzu! Każdemu smakuje. Joanna Rola (71 l.), która stołuje się często na Lubartowskiej zapewnia, że jedzenie tamtejsze daje jej zdrowie i siłę. - Kiedyś zrobiłam sondę wśród konsumentów, same 9-tki i 10-tki dawali - mówi z uśmiechem. Jest poetką, więc napisała nawet wiersz o swoim ulubionym barze:

Kultowy "Pośpiech"

Gdy w Lublinie załatwiać coś chcesz Jesteś głodny i spieszysz się Kieruj się do baru „Pośpiech” Przy Lubartowskiej 26

Nie ma tu chińskiego nie wiadomo czego Nie ma hamburgerów, pizzy ani coca-coliJest ozorek, wątróbka, klopsik, flaki, fasolowaŻurek z ziemniakami, też mielony Z zasmażaną marchewką albo buraczkami(…)Stoją tu w kolejce i przyjezdni I bywalcy stal: młodzi, starzy, eleganccy I biedniacy, dużo ludzi pracy Też pielgrzymi i wycieczkowicze i ci z wyższej klasy

22.06.2021

Sonda
Czy interesujesz się historią Lublina?