Krwawa jatka w spokojnych na co dzień Bełżycach pod Lublinem. W niedzielę, koło południa, doszło tam do sąsiedzkiej sprzeczki, a ta miała dramatyczny finał. 25-letni Piotr wziął w ręce maczety i ruszył z ostrzami na dwóch mężczyzn, którzy zwrócili mu uwagę. Polała się krew.
Sąsiedzki spór zaczął się znacznie wcześniej. Już kilka dni temu jeden z pokrzywdzonych mężczyzn zwrócił 25-letniemu sąsiadowi uwagę – by nie śmiecił na jego posesji, by nie spożywał alkoholu… Wtedy skończyło się na pyskówkach. Teraz w ruch poszły maczety. W niedzielę Piotr nie wytrzymał i wypiwszy nieco wcześniej, ruszył do sąsiadów i zaatakował dwóch mieszkających w pobliżu mężczyzn. Groził, że ich pozabija.
– Jeden z nich miał powierzchowne rozcięcie, natomiast drugi w trakcie zajścia doznał rany nogi i konieczna była pomoc medyczna – relacjonuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Napastnikiem był mieszkający kilkaset metrów dalej mieszkaniec Bełżyc. Funkcjonariusze od razu weszli na posesję i tam zatrzymali 25-latka.
Młody mężczyzna był nietrzeźwy. Miał ponad promil alkoholu w organizmie. – Zatrzymany był pobudzony i bardzo agresywny. W trakcie czynności wyzywał i znieważał funkcjonariuszy – dodaje Gołębiowski. Mężczyzna trafił do celi w kaftanie bezpieczeństwa i specjalnym kasku – chroniącym życie jego i innych – podaje Dziennik Wschodni.
Policja potwierdza, że mężczyzna ma sporo na sumieniu. W przeszłości był wielokrotnie karany – m.in. za kradzieże i włamania. Teraz też może stanąć przed sądem i usłyszeć kolejny wyrok. 25-latek musi liczyć się z odpowiedzialnością karną za kierowanie gróźb karalnych, uszkodzenie ciała, znieważenie policjantów i zmuszenie do zaniechania prawnej czynności służbowej. Grozi mu pięć lat więzienia.