Koszmarny wypadek w Kocku (pow. lubartowski) na Lubelszczyźnie. W czwartek nad ranem porsche roztrzaskało się o drzewo, a potężny samochód zgniótł się i rozpadł na kawałki. Jego 31-letni kierowca zginął na miejscu. Siedzący obok pasażer został ranny. Okoliczności tragedii bada policja i prokuratura, ale wiele wskazuje na to, że zawiniła brawura i nadmierna prędkość.
Do śmiertelnego wypadku Porsche w Kocku doszło na ul. Warszawskiej w czwartek (2.06) przed godz. 4.00. Tragedia miała miejsce niedaleko skrzyżowania z krajową „48”, na prostym odcinku drogi. Co więc się stało? Policjanci podejrzewają, że 31-latek nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Jechał za szybko? To potwierdzą badania, ale wystarczy spojrzeć na zdjęcia z miejsca tragedii, by zobaczyć, jak tragicznie skończyła się ta podróż.
Porsche zjechało na prawe pobocze i uderzyło w przydrożne drzewo.
– Pomimo podjętej reanimacji kierujący niestety zmarł. 30-letni pasażer został przewieziony do szpitala z obrażeniami ciała – informuje st. sierż. Jagoda Stanicka z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie. – 31-letni mężczyzna kierował samochodem wbrew sądowemu dożywotniemu zakazowi – potwierdza.
Obaj mężczyźni podróżujący porsche to mieszkańcy powiatu lubartowskiego.
Dokładne okoliczności tragedii bada teraz policja i prokuratura. Na miejscu wypadku przez wiele godzin pracowali policyjni technicy. W nocy w akcji ratunkowej brali udział ratownicy medyczni i strażacy z okolicznych jednostek (JRG Lubartów, JRG Radzyń, OSP KSRG Kock).