Pomysł zrodził się w Wierzbicy kilka tygodni temu, kiedy epidemia zaczęła zataczać coraz większe kręgi. Szybko okazało się, że w gminie jest wiele osób, którym zamysł krzyża morowego bardzo się podoba, z jego uroczystym poświęceniem czekano do urodzin Jana Pawła II.
Zobacz też: Łuków: WBIŁ NÓŻ w plecy kolegi. 22-latek zatrzymany przez antyterrorystów [WIDEO]
– Gdy człowiek choruje, idzie do lekarza i przyjmuje lekarstwa. Gdy nic nie pomaga, prosi o wsparcie w modlitwie. W dobie epidemii, gdy nie ma na nią lekarstwa, stawiamy krzyż – nie ma wątpliwości Zdzisława Deniszczuk, wójt gminy Wierzbica.
Prawie sześciometrowy krzyż stanął przy Urzędzie Gminy, w okolicy głównego skrzyżowania w miejscowości – tak jak wieki temu, kiedy stawiano go na rozstajnych drogach. Jest zapewne jedyny, który powstał w Polsce w ostatnich kilkudziesięciu latach i na pewno jedynym o takim kształcie: zazwyczaj górna belka jest krótsza, w krzyżu wierzbickim obie są równe.
– To dlatego, aby na pograniczu nie kojarzył się zbytnio z krzyżem prawosławnym – tłumaczą pomysłodawcy.
Skąd wziął się w Polsce krzyż morowy św. Zachariasza? Znany w Polsce od średniowiecza, najbardziej popularny był w XVIII i XIX wieku, miał chronić ludność przed zarazą, czyli morowym (śmiertelnym) powietrzem. Zwany jest także karawaką.
– Związane jest to z miejscowością Caravaca de la Cruz w Hiszpanii, które słynęło z relikwii drzazgi z krzyża świętego, na którym umarł Jezus Chrystus. Były przechowywane w specjalnym relikwiarzu w kształcie krzyża dwuramiennego – opowiada ks. dziekan Krzysztof Proskura, proboszcz parafii w Wierzbicy. – Krzyż ten zasłynął jako cudowny, chroniący przed morowym powietrzem i wszelkiego rodzaju zarazami.
Zobacz też: Kopali fundamenty i ZASTYGLI Z PRZERAŻENIA! Niebezpieczeństwo czyhało na nich od 100 lat
Pani Krystyna (60 l.), mieszkanka miejscowości wierzy w cudowną moc krzyża.
– Dzisiaj poznajemy się tylko po oczach, bo twarze zakrywają maski. Może sam krzyż nie cofnie zarazy, musimy mu w tym pomóc nie tylko modlitwą, ale przestrzeganiem zasad sanitarnych – tłumaczy pani Krystyna. – Może to okazja, aby choć w sercach być bliżej siebie?