Dwaj bracia i ich znajomy spotkali się towarzysko w domu w Kąkolewnicy na Lubelszczyźnie. Finał imprezy okazał się makabryczny. Najmłodszy z całej trójki, 53-latek, nie żyje. Jego brat i kolega są w szpitalu… Co tam się stało? Jak i dlaczego doszło do tego dramatycznego zdarzenia? Odpowiedzi na te pytania szuka policja, prokuratura i biegli. Ogień zaczął trawić drewniany dom w Kąkolewnicy w czwartkowe późne popołudnie. Służby zostały zaalarmowane ok. godz. 18.00. – W trakcje akcji gaśniczej okazało się, że śmierć poniósł 53-letni mężczyzna, który był współwłaścicielem domu. W chwili wybuchu pożaru w domu przebywało jeszcze dwóch innych mężczyzn w wieku 60 i 61 lat, którzy z obrażeniami ciała zostali przetransportowani do szpitala – relacjonuje asp. Piotr Mucha z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.
Zobacz też: Urszulin: Pijana rowerzystka… w ciąży. Miała dwa promile! Zgroza
Śledczy wyjaśniają teraz przyczyny pojawienia się ognia i całego zdarzenia, które miało tak tragiczny finał. Lokalne media podają, że przed pożarem mężczyźni spotkali się towarzysko w drewnianym domu należącym do braci. Co się stało, że budynek zaczął płonąć, doprowadzając do takiego dramatu? – Czynności na miejscu zdarzenia wykonywane były pod nadzorem prokuratora, decyzją którego ciało 53-latka zostało zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok – informuje Mucha.
Polecany artykuł:
Strażacy podejrzewają, że przyczyną wybuchu pożaru w domu przy ul. Południowej w Kąkolewnicy mogło być zaprószenie ognia. Ostatecznie określą to jednak dopiero biegli z zakresu pożarnictwa. Wstępne ustalenia śledczych wskazują na to, że trzej mężczyźni świętowali w domu braci urodziny trzeciego z nich. Cała trójka raczyła się alkoholem. Jak impreza zamieniła się w makabryczny pożar? Śledczy szukają odpowiedzi. Z ogniem trawiącym drewniany dom walczyło pięć zastępów straży pożarnej.