Samochód dosłownie utonął w Wiśle. Żeby wyciągnąć auto z wody największej polskiej rzeki, potrzebna była interwencja strażaków, którzy nie z takimi problemami dawali już sobie radę. Zdjęcia z ich akcji robią ogromne wrażenie. Na szczęście w zatopionym na wysokości Janowca (pow. puławski) na Lubelszczyźnie samochodzie nie było żywej duszy. Gdyby ktoś był w środku – znalazłby się w śmiertelnej pułapce bez wyjścia.
Na szczęście tym razem obyło się bez tragedii, choć auto nie ma już raczej przyszłości.
Do feralnego zdarzenia doszło w niedzielę (3.07) na wysokości przeprawy promowej od strony Janowca – informuje policja.
– Mieszkaniec gminy Puławy zaparkował samochód nad brzegiem Wisły i nie zaciągnął ręcznego – relacjonują funkcjonariusze. – Kierujący i pasażerowie byli poza pojazdem. Nikomu nic się nie stało – dodają.
Gdyby w samochodzie zostało dziecko lub ktokolwiek inny, całe zdarzenie mogłoby zakończyć się tragicznie. Samochód zanurzony w wodzie stałby się wielką, metalową pułapką bez wyjścia… Na szczęście jedyną ofiarą niedzielnego zdarzenia jest samo auto.
Policjanci, w obliczu takich zdarzeń, apelują o więcej rozsądku i rozwagi. Warto być bardziej uważnym i przewidywać możliwe konsekwencje różnych zdarzeń. Zostawiając samochód na nierównej powierzchni, warto używać nie tylko hamulca awaryjnego, ale też „wrzucić” przeciwny bieg, w mieście skontrować koła i oprzeć o krawężnik, a nad Wisłą – podeprzeć je czymś bezpośrednio przed oponami od strony rzeki.