W styczniu 2019 roku Paweł S. ze znajomą szli przez wieś Bzite (woj. lubelskie) jezdnią pokrytą błotem pośniegowym. Henryk T. jechał autem i ochlapał parę brudną breją. Pieszy, mieszkaniec tej samej wsi, wściekł się. Postanowił dać nauczkę sąsiadowi. - Wpadł pod sklep, bluzgając. Krzyczał, że musi się zemścić - opowiadał świadek. Był tam też Patryk H. Nie trzeba było namawiać go na akcję. To jego autem dogonili dojeżdżającego do domu Henryka T., który wiózł dwie córeczki (8 i 12 lat). Napastnikom ich obecność jednak nie przeszkadzała.
Sprawcy zaczęli tłuc ofiarę pałkami. Krzyczeli i byli bardzo brutalni. Po wszystkim uciekli, zostawiają zakrwawionego mężczyznę pod jego własnym domem. - Po otrzymaniu zgłoszenia sprawą zajęli się krasnostawscy kryminalni. Na podstawie m.in. zeznań świadków ustalili, że napastnikami byli dwaj mieszkańcy tej samej miejscowości - mówi Piotr Wasilewski z policji w Krasnymstawie. Agresorzy trafili do aresztu. Pobitego Henryka T. karetka zawiozła do szpitala. Tam zmarł po dwóch dniach z powodu obrzęku mózgu.
Właśnie zapadł wyrok w tej sprawie. Oprawcy byli oskarżeni o pobicie ze skutkiem śmiertelnym za co grozi kara do 10 lat więzienia. Sąd w Zamościu skazał Patryka H. na 5 lat, a Pawła S. na 4 lata. Obaj mają także zapłacić po 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia dzieciom Henryka T. (miał ich czworo).
Ta zadziwiająca łagodność sądu wywołała reakcję prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro (50 l.). - Wyrok ten jest sprzeczny z elementarnym poczuciem sprawiedliwości - ocenił. Minister dodał, że sprawa Patryka H. i Pawła S. ma być zbadana pod kątem zmiany kwalifikacji przestępstwa z pobicia ze skutkiem śmiertelnym na zabójstwo z zamiarem ewentualnym.