To cud, że nie doszło tam do prawdziwej katastrofy i że nikt nie zginął! Było o krok od tragedii – przyznają policjanci badający sprawę wypadku na trasie kolejowej Łuków-Siedlce. Na wysokości miejscowości Gołaszyn w środowe przedpołudnie (ok. godz. 10.00) doszło do zderzenia osobówki i pociągu. 35-latek siedzący za kierownicą samochodu prawdopodobnie ominął opuszczone zapory!
– Jadący w kierunku Siedlec pociąg osobowy uderzył w samochód marki Opel Astra, którym kierował 35-letni łukowianin. W wyniku wypadku kierujący osobówki doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala – relacjonuje asp. szt. Marcin Józwik z Komendy Powiatowej Policji w Łukowie.
Kierujący autem przejeżdżał przez „strzeżony” przejazd kolejowy. Problem w tym, że kierowca prawdopodobnie zignorował szlabany, przepisy i zdrowy rozsądek. – Ze wstępnych ustaleń wynika, że w tym czasie półzapory, w które wyposażony jest przejazd, były opuszczone. Wszystko na to wskazuje, że kierujący oplem przejeżdżając przez przejazd kolejowy, właśnie je ominął – przyznaje Józwik.
Dokładne okoliczności, przyczyny i przebieg wypadku bada policja. Funkcjonariusze chcą m.in. przyjrzeć się zapisom z kamer monitoringu na czele pociągu. Jednocześnie mundurowi przypominają o przepisach obowiązujących na przejazdach kolejowych, które zabraniają wymijania opuszczonych szlabanów i zapór oraz nakazują zachowanie ostrożności. Tu zdecydowanie jej zabrakło.