a ponura zbrodnia wydarzyła się na początku września 2017 r. w Lublinie. Weronika B. zawinęła córeczkę w trzy ręczniki i wsadziła do foliowej siatki, którą zawiązała na supeł. Potem, dla pewności, a może także dlatego, aby nie słyszeć rozpaczliwego kwilenia maleństwa ruszający się pakuneczek włożyła do drugiej torby i schowała w szufladzie na pościel w łóżku. Dziewczynka umierała długo i w mękach.
Prawda wyszła na jaw, gdy Weronika B. dostała krwotoku. Lekarze nie mieli wątpliwości – niedawno urodziła dziecko. Matka została zatrzymana, ale nie przyznała się do niczego. Pękła, gdy policjanci znaleźli w jej pokoju maleńkie ciałko.
Sprawę rozpatrywał Sąd Okręgowy w Lublinie. Skazał wyrodną matkę na 10 lat więzienia. Sąd nie uwierzył w jej tłumaczenia, że córeczka urodziła się martwa. – Dziecko urodziło się żywe. Świadczy o tym obecność powietrza w płucach i żołądku niemowlęcia – mówi sędzia Barbara Markowska. – Zawinięcie dziecka w ręczniki i foliowe siatki w rozumieniu przeciętnego człowieka wiąże się z przeświadczeniem, że spowoduje to uduszenie niemowlęcia. W takich okolicznościach działanie z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia jest oczywiste – dodaje sędzia Markowska.