Wsiadając o szóstej rano do swej starej megane coupe, 44-latek zapewne czuł jeszcze trudy suto zakrapianej imprezy, w jakiej uczestniczył poprzedniego dnia. Mimo to obowiązki wzywały, ruszył więc w drogę do pracy. Jeszcze w rodzinnej Komarówce Podlaskiej mijał łąki, na których beztrosko pasły się krowy. Idylliczny widok sprawił, że wpadł w melancholijny nastrój.
Zobacz też: Pijana 15-latka uciekała przed policją na... kradzionym skuterze. GTA na ulicach Poniatowej!
– Bez problemów i obowiązków, nie tak jak ja – myślał zapewne, odprowadzając je tęsknym wzrokiem. Niestety, nie patrzył na drogę o sekundę za długo!
– Mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem. Auto zjechało do przydrożnego rowu, gdzie dachowało. W wyniku zdarzenia doznał obrażeń ciała i przewieziony został do szpitala – opowiada Piotr Mucha z radzyńskiej policji. – Po przeprowadzeniu badania stanu trzeźwości przez policjantów okazało się, że mężczyzna znajdował się pod działaniem alkoholu, którego w organizmie miał niemal 0,5 promila.