Obaj pochodzą z Lublina, obaj trafili do tego samego więzienia i do tego umieszczono ich w jednej celi. Nic więc dziwnego, że 35-latek i 34-latek szybko znaleźli wspólny język. Kiedy opuszczali mury zakładu karnego umówili się na wódkę w rodzinnym mieście.
Zobacz też: Chełm: ROZJECHAŁA mężczyznę. Nie ustąpił jej pierwszeństwa, bo... spał. ZASKAKUJĄCE!
– Najpierw spotkali się „na mieście”, po czym postanowili pójść do domu 35-latka. W pewnym momencie skończył się alkohol i sytuacja zrobiła się nerwowa – opowiada Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. Gospodarz bowiem w niewybrednych słowach kazał iść swemu koledze „spod celi” do sklepu w celu uzupełnienia zapasów. Uczestniczący w spotkaniu 47-latek także był tego zdania.
Na swoje nieszczęście 35-latek ani myślał spełnić żądań kolegów. – Wtedy pobili go i okradli. Ich łupem padły pieniądze i kurtka. Pokrzywdzonemu udało się uciec do pobliskiego sklepu, skąd wezwał policję.
Obaj napastnicy następne trzy miesiące spędzą w areszcie. 35-latek będzie odpowiadał w tzw. multirecydywie, przez co grożąca za rozbój kara 12 lat więzienia może być dodatkowo zaostrzona.