Kiedy Kamil W. (21 l.) i Mateusz Z. (19 l.) tuż przed północą wsiedli do auta Przemysława L. (20 l.), poczuli, że cały Chełm (woj. lubelskie) jest ich. W drodze do sklepu po alkohol wypatrywali z okien auta kogoś, komu mogliby to udowodnić. Tomasz D. (+46 l.) z żoną Agnieszką (45 l.) odpoczywali na skwerku po suto zakrapianej imprezie, nikomu nie szkodzili, prócz młodych bandytów, którym nie spodobały się długie włosy i broda mężczyzny. To jemu, a właściwie „na nim” postanowili dowieść, że są „królami miasta”. Inaczej mówiąc – wyładowali w ten sposób swoje chore emocje na niewinnym człowieku. Skatowali go tak, że umarł kilka dni później w szpitalu.
– Zatrzymaliśmy się, bo myśleliśmy, że potrzebuje pomocy – bezczelnie bronili się później. Tę wersję wydarzeń powtarzają jak mantrę – nawet teraz, stojąc przed sądem. Prokuratura przekonuje jednak, że trzej mężczyźni są sprawcami, a nie ofiarami. I dowodzi, że ktoś tu ewidentnie kłamie…
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do tragicznych zdarzeń doszło w nocy z 30 na 31 lipca 2021 roku w śródmieściu Chełma. Małżeństwo bawiło się u znajomych na grillu. Wracając pieszo do domu, para stwierdziła jednak, że noc jest jeszcze młoda i piękna, zaszli więc do swego ulubionego baru na kilka szotów.
– Czułam się już nietrzeźwa, ale się nie przewracałam – wspominała później żona ofiary.
Postanowili, że odpoczną chwilę w drodze do domu. Tomasz D., szanowany i lubiany przez innych mężczyzna, uwielbiał łamać konwenanse – nosił się oryginalnie, miał brodę i długie włosy – stąd i siedząc na trawniku, postanowił się położyć i zdrzemnąć przy szumie drzew.
Wtedy to właśnie ulicą obok nich przejechał opel z trójką młodych oprawców.
– Wstawaj pedale – mieli krzyknąć na jego widok. Tomasz D. był zdziwiony, kto i po co zaczepia go po nocy i obraża? – Ile ty masz lat człowieku – pytał kilka razy wątłego i małego Przemysława L. Wywiązała się szamotanina… W tej walce podpity i starszy od napastników mężczyzna nie miał szans. Padł pod gradem kopniaków i ciosów pięści. „Twardziele” widząc go broczącego krwią, szybko wzięli nogi za pas.
Tomasz D. zmarł kilka dni później, 9 sierpnia w szpitalu, miał obrzęk mózgu, powybijane zęby…
– Policjanci, którzy zajmowali się tą sprawą, zatrzymali sprawców. Dwaj starsi zatrzymani zostali w miejscu zamieszkania. Z kolei młodszy przebywał na terenie województwa małopolskiego i został zatrzymany w okolicy Wieliczki – informowała wtedy kom. Ewa Czyż z Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.
Wiadomo, że młodzi oprawcy szykowali się do ucieczki za granicę.
W poniedziałek stanęli przed Sądem Okręgowym w Lublinie oskarżeni o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Nie starali się nawet udawać skruchy.
– Nie byliśmy nastawieni agresywnie. Zatrzymaliśmy się, żeby zapytać tych ludzi, czy potrzebują pomocy – twierdził przed sądem Przemysław L.
Zdaniem młodych bandytów 46-latek zaatakował ich i musieli się bronić. A Tomasz D. upadł na chodnik i uderzył się w głowę – przekonują do dzisiaj. Prokuratura jest przekonana, że kłamią. Nawet jeśli sąd uzna, że są winni, to za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im maksymalnie 10 lat więzienia. Czy to sprawiedliwy wyrok za śmierć człowieka…?
Co kieruje umysłem zabójcy?
Włącz podcast i poznaj historię najsłynniejszych seryjnych morderców świata!
Listen to "Yoo Young-chul - zabójca w pelerynie cz.1" on Spreaker.