Wikariusz z Chełma zniknął z dnia na dzień. Co się stało?
Wierni zaniepokojeni nagłym zniknięciem księdza, zaczęli szukać wikarego w internecie. Znaleźli go wśród pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego. W Chełmie szok i niedowierzanie. Ksiądz Mirosław porzucił kapłaństwo i został urzędnikiem.
Sprawę zniknięcia i odnalezienia księdza Mirosława z Chełma opisuje Gazeta Wyborcza Lublin. Zgłosili się do niej wierni zaskoczeni woltą ich eks wikariusza. W parafii św. Ducha w Chełmie (woj. lubelskie) szok i niedowierzanie. Był u nich wikariuszem od ubiegłego roku, do tego katechetą w dwóch szkołach w mieście.
W tym roku, w maju, obchodził 20-lecie święceń kapłańskich. Zapewne rocznicy tej nie celebrował jednak zbyt szumnie, bo już wtedy musiał myśleć o poważnej zmianie całego życia. Niedługo później – z dnia na dzień – porzucił sutannę.
Parafia pw. Świętego Ducha w Chełmie w szoku. Odnaleźli ks. Mirosława... w urzędzie
W parafii nikt nie chciał powiedzieć wiernym, co się stało. W szkołach, z których zniknął – też. Ludzie zaczęli więc szukać sami i znaleźli nazwisko ks. Mirosława wśród pracowników Urzędu Marszałkowskiego Województwa Lubelskiego.
– Uprzejmie informuję, że Mirosław Rybka został zatrudniony w urzędzie marszałkowskim od 12 lipca na stanowisku pomocy administracyjnej w departamencie promocji, sportu i turystyki – potwierdził w rozmowie z Wyborczą rzecznik UMWL, Remigiusz Małecki.
O tym, że zatrudniają księdza, w urzędzie – jak mówią – nie wiedzieli. Etat dostał bez konkursu.
W Kurii Metropolitalnej w Lublinie przyznają, że ks. Mirosław nie chciał dalej wykonywać obowiązków kapłańskich, więc… posypały się na niego kościelne upomnienia i kary. Na początku sierpnia został suspendowany, a to oznacza, że nie może już chodzić w sutannie ani np. odprawiać mszy świętej. Wszystko wskazuje jednak na to, że i tak nie zamierzał…