Do zbrodni doszło w czerwcu podczas libacji w bloku przy ul. Skautów w Lublinie. Niezależnie od wyroku, jaki wyda sąd, pewne jest jedno: 61-letni Sławomir uderzył Annę młotkiem. Czy faktycznie chciał zabić 36-latkę za to, że „sprzedała go psom”? Ponoć tak krzyczał, gdy wpadał w furię, a przed ostatecznością powstrzymał go jedynie świadek całego zajścia. W czwartek przed lubelskim sądem rozpoczął się proces 61-letniego Sławomira K., którego prokuratura oskarża o usiłowanie zabójstwa 36-latki.
– Działając z zamiarem bezpośrednim oskarżony zmierzał do zabicia A.G. w ten sposób, że zadał jej częścią metalową młotka dwa uderzenia w głowę w centralną część czoła, lecz zamierzonego celu nie osiągnął w wyniku powstrzymania go przez osobę postronną – przekonywał prokurator Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe, Wojciech Pergała, podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Lublinie.
Sławomir chciał zatłuc Annę młotkiem?! Horror w mieszkaniu w Lublinie
Sławomir K. spowodował u pokrzywdzonej obrażenia, które – jak przypomina prokuratura – skutkowały naruszeniem czynności narządów ciała trwającym nie dłużej niż siedem dni.
Jednak nie trudno sobie wyobrazić, że całe zajście mogło mieć znacznie bardziej tragiczny finał.
– Nie przyznaję się do usiłowania zabójstwa. Przyznaję się jedynie do uderzenia, stuknięcia w czoło – powiedział Sławomir K., którego słowa z sali sądowej przytacza Polska Agencja Prasowa.
Zobacz także: Zgroza na polowaniu. Kula myśliwego trafiła człowieka!
Do ataku doszło w czerwcu podczas libacji w bloku przy ul. Skautów w Lublinie. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że w pewnym momencie wyprosił z mieszkania część znajomych, spośród których większość była pod wpływem alkoholu. Po pewnym czasie do mieszkania wróciła jedna z uczestniczek spotkania – 36-latka. Kobieta miała być agresywna, przeklinać, więc oskarżony kazał jej wyjść. Nagle wziął młotek i – jak mówi – „puknął” pokrzywdzoną w czoło. – To nawet nie było uderzenie, stuknąłem lekko – zeznał w sądzie Sławomir K.
Przeczytaj także: Prowadził karawan… po pijaku! Zgroza pod Lublinem
Z ustaleń prokuratury wynika natomiast, że 61-latek oskarżał pokrzywdzoną o przekazywanie informacji prokuraturze, a przed zadawaniem kolejnych ciosów miał go powstrzymać jeden z uczestników libacji.
"Sprzedałaś mnie psom"
– Sprzedałaś mnie psom – miał krzyczeć do 36-latki. W ręku trzymał młotek, którym mógł zakatować Annę na śmierć… Jeszcze tego samego dnia mężczyzna został zatrzymany przez policję. Okazało się, że był wcześniej karany za kradzieże i oszustwa. Prokurator postawił mu zarzut usiłowania zabójstwa. Sławomir K. został tymczasowo aresztowany.
Za usiłowanie zabójstwa grozi mu dożywocie.
Polecany artykuł: