Za kradzieże i rozboje spędził już kilka lat w więzieniu i – jak widać – niczego się nie nauczył. Marcin N. (35 l.) dowiedział się, że pewien 71-latek z Urszulina pod Włodawą (woj. lubelskie) chce naprawiać dach swego domu, zgłosił się więc do niego, oferując pomoc. Apetyt na uczciwość prysł, jak bańka mydlana, kiedy zobaczył w rękach zleceniodawcy większą gotówkę… Miała być uczciwa pomoc i zapłata, a wyszło… zgoła inaczej. 35-latek rzucił się na bezbronnego dziadka, gdy tylko zobaczył nieco większy plik banknotów. Chyba walczył ze sobą i ze swoim sumieniem, ale ostatecznie wygrała w nim natura złodzieja. Teraz może mu grozić ogromnie długi pobyt w więzieniu. Czy to, że miał wyrzuty sumienia, będzie okolicznością łagodzącą?
Zobacz też: Koroszczyn: Maluch błagał o ratunek. Ocalili mu życie!
O tym, że starszy mieszkaniec Urszulina chce jeszcze przed zimą wyremontować dach swego domu, Marcin N. dowiedział się pod sklepem. – Poszedł do niego i zaproponował seniorowi pomoc przy naprawie dachu – opowiada sierż. sztab. Elwira Tadyniewicz z włodawskiej policji. Zdołał wzbudzić w nim zaufanie. 71-latek zaprosił go do domu, gdzie przy kieliszku zaczęli omawiać szczegóły. Aby przypieczętować umowę, gospodarz postanowił dać przyszłemu pracownikowi zaliczkę. Wyjął 2300 zł, z których odliczył 300 zł.
Polecany artykuł:
W Marcinie N. coś pękło, gdy zobaczył pieniądze, górę wzięła złodziejska natura. – Wtedy 35-latek miał złapać go za ręce, wykręcić i związać z przodu taśmą. Następnie wyrwał mu pieniądze i wybiegł z domu – dodaje policjantka.
W Marcinie aż wrzało, a do głosu dochodziły sprzeczne emocje. Po chwili… wrócił jednak do napadniętego mężczyzny, rozwiązał go i… uciekł z pieniędzmi. Policjanci znaleźli go bez trudu. Miał jeszcze 1500 zł, które zrabował. Może mu grozić nawet do 18 lat więzienia, ponieważ był już karany za podobne przestępstwa.