Każdy czułby się wyczerpany upałem sięgającym 30 stopni, a co dopiero ów młody, zdrowy młodzieniec, który musiał iść w tak nieprzyjemną dlań pogodę piechotą. Przy ulicy Stacyjnej przetarł oczy ze zdziwienia, sądząc, że ma do czynienia z fatamorganą: tuż przed nim stał dostawczy opel bez kierowcy, za to z włączonym silnikiem, który nęcił go szumieniem klimatyzacji.
Zobacz też: Lubelskie: Nadciągają BURZE Z GRADEM! „Zagrożenie zdrowia i życia”. IMGW ostrzega!
– Mężczyzna wykorzystał moment pozostawienia przez właścicielkę pojazdu z uruchomionym silnikiem. Wewnątrz auta pozostały m.in. dokumenty oraz kilkumiesięczny pies zgłaszającej. Łączna wartość strat oszacowana została przez pokrzywdzoną na kwotę niemal 36 tys. zł – opowiada Barbara Salczyńska-Pyrchla z bialskiej policji.
Policjanci znaleźli samochód na jednym z osiedli. Był cały. Złodziej zachował się na tyle przyzwoicie, że wypuścił z kabiny psa, który błąkał się między blokami.
– Policjanci ustalili personalia mężczyzny podejrzanego o udział w sprawie. Okazało się, że jest to 26-letni mieszkaniec Białej Podlaskiej – dodaje policjantka. W jego mieszkaniu znaleźli klucze do opla. Młodzieniec nie próbował kręcić. Przyznał się, że to on zabrał samochód.
– Przechodziłem obok. Byłem zmęczony, a do tego na dworze panował upał, dlatego postanowiłem pożyczyć samochód i resztę trasy przebyłem autem – tłumaczył, jakby to było oczywiste.
Konsekwencje tego zachowania będą dla niego tak przykre, że na pewno bardziej opłacałoby mu się wezwać taksówkę. Mężczyzna niedawno odpowiadał za kradzież, za krótkotrwałe użycie pojazdu odpowie w warunkach recydywy. A to oznacza, że grozi mu nawet 7,5 roku więzienia.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express: KLIKNIJ TUTAJ!