To cud, że nikomu nic się nie stało – mógł doprowadzić do tragedii, zabić siebie, albo kogoś innego. Kierowca ciągnika z gminy Annopol na Lubelszczyźnie był pijany jak bela, a to nie jedyne jego przewinienie. Uciekał przed policją po tym, jako o mało nie wjechał w radiowóz. Co ciekawe, w ogóle nie miał uprawnień, by kierować maszyną. Przerażające! Wszystko zdarzyło się w spokojne, niewyróżniające się niczym popołudnie, około godz. 17.00 na lokalnej drodze w gminie Annopol. – Kiedy policjanci ruchu drogowego z Kraśnika dokonywali kontroli, w pewnym momencie wyminął ich ciągnik rolniczy Ursus, zrobił to jednak w taki sposób, że niemal uderzył w oznakowany radiowóz. Funkcjonariusze, widząc zaistniałą sytuację, ruszyli za pojazdem. Kierujący traktorem nie reagował na sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania, podążając dalej – relacjonuje mł. asp. Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. Mundurowi byli w szoku. Traktorzysta nie mógł się spodziewać, że ucieknie przed policją!
Zobacz też: Wracał z wesela i zabił człowieka. Adam P. z Łaszczowa uciekł z miejsca wypadku
W pewnym momencie policjanci zajechali mu drogę, a on… zjechał na posesję. – Kiedy doszło do otwarcia drzwi kabiny, kierowca Ursusa niemal osunął się z niej bezwładnie w stronę czekających już na zewnątrz policjantów – dodaje Cieliczko. Mężczyzna ledwo stał na nogach, nie bardzo też chciał (i potrafił) wyjaśnić swoje zachowanie, a nawet podać swoje dane. – Po wielu próbach kontaktu udało się ustalić tożsamość 57-latka, który nie posiadał uprawnień do kierowania. Kiedy policjanci chcieli dokonać sprawdzenia stanu trzeźwości, ten niespodziewanie zaczął stawiać opór, konieczne było użycie środków przymusu bezpośredniego – relacjonuje mł. asp. Paweł Cieliczko. W końcu udało się sprawdzić stan trzeźwości traktorzysty, który z trzeźwością miał niewiele wspólnego: ponad cztery promile alkoholu w organizmie. Teraz mężczyzna przed sądem odpowie za swoje zachowanie.
Polecany artykuł: